Hej ;)
dzisiaj dziadek miał urodzinki, babcia swoje święto, wcześniej ksiądz chodził na kolędę, ja jeszcze na zajęciach dzisiaj byłam. eh. dietkę w miarę 3mam, staram się, chociaż waga rośnie!! nie wiem czemu!
MENU DEL DIA
Dzisiaj trochę zakręcone to wszystko ...
9.15 0 jogurt + 2 tekturki
12.30 - kasza + gotowana marchewka + pół szklanki rosołku (sam wywar)
17.00 - naprawdę chudy plasterek, nie kawałek tortu, 4 mandarynki, pół jajka, 3 plastry szynki, 3 plastry kiełbaski i łyżka szałotu
Do tego dzisiaj piłam :
kawę(bez cukru, odrobinka mleka), woda, pół szklanki coli, szklanka soku, pół kieliszka wiśniówki
Jak na imprezę rodzinną to z jedzeniem było całkiem nieźle. Kiedyś wpieprzyłabym wszystko ze stołu łącznie z serwetkami i wypiłabym morze coli. Nie zjadłam bardzo dużo, nie chciałam się głodzić ;) więc chyba jest OK.
Jutro planuję ćwiczonka, na obiadek hm.. zobaczymy.
Nie wiem czemu, waga idzie w górę. A ja się pilnuje, a ona i tak idzie do góry... ;(( pomóżcie, czuję się fatalnie.
dzisiaj dziadek miał urodzinki, babcia swoje święto, wcześniej ksiądz chodził na kolędę, ja jeszcze na zajęciach dzisiaj byłam. eh. dietkę w miarę 3mam, staram się, chociaż waga rośnie!! nie wiem czemu!
MENU DEL DIA
Dzisiaj trochę zakręcone to wszystko ...
9.15 0 jogurt + 2 tekturki
12.30 - kasza + gotowana marchewka + pół szklanki rosołku (sam wywar)
17.00 - naprawdę chudy plasterek, nie kawałek tortu, 4 mandarynki, pół jajka, 3 plastry szynki, 3 plastry kiełbaski i łyżka szałotu
Do tego dzisiaj piłam :
kawę(bez cukru, odrobinka mleka), woda, pół szklanki coli, szklanka soku, pół kieliszka wiśniówki
Jak na imprezę rodzinną to z jedzeniem było całkiem nieźle. Kiedyś wpieprzyłabym wszystko ze stołu łącznie z serwetkami i wypiłabym morze coli. Nie zjadłam bardzo dużo, nie chciałam się głodzić ;) więc chyba jest OK.
Jutro planuję ćwiczonka, na obiadek hm.. zobaczymy.
Nie wiem czemu, waga idzie w górę. A ja się pilnuje, a ona i tak idzie do góry... ;(( pomóżcie, czuję się fatalnie.
Myszka.Mickey
22 stycznia 2012, 09:45Nie za mało tego? Cóż może mi się wydaje, ale ja prawdopodobnie tym bym się nie najadła ;-)