Pierwszy raz od wielu, wielu lat nie mam ani urlopu, ani wakacji.
Ostatnio nie jestem w stanie sama sobie zaplanować życia, bo jakoś tak rządzą nim przypadki :)
Miałam wreszcie leżeć na swoim tarasie i oglądać błękitne niebo, a tymczasem biegam z wywalonym jęzorem po moim mieście i znów nie mam czasu dla siebie :)
Dzieci spedzają wakacje z dziadkiem w podradomskiej wsi i codziennie dzwonią.
Ku mojemu zdziwieniu to Patryk bardziej za nami tęskni i codziennie aranżuje przedsenne rozmówki :)
Trochę martwi mnie fakt, że od kilku dni zacina się w trakcie rozmowy.
Domniemam, że jest to efektem jego wewnętrznej wrażliwości, bo na zewnątrz synek sprawia wrażenie olewatora i bezstresowca.
Tatuś zabiera je już do domu z poczatkiem sierpnia.
Bedzie to dla nas trochę kłopotliwe, bo oboje będziemy pracować, ale mam nadzieję,że sobie jakoś poukładamy to życie.
Od poczatku lipca podjęłam pracę jako asystent rodziny w ośrodku pomocy społecznej.
Zatrudniona jestem na umowę zlecenie do końca tego roku w ramach jakiegoś tam ministerialnego projektu.
Podejrzewam, że ciągle jeszcze nie ma w budżecie funduszy na zatrudnianie ludzi na etacie, więc zapychają dziury takimi "tworami" jak ja.
No i jak na "twora" przystało nie ma czasu na jego szkolenia czy przysposobienia do zawodu, bo przecież czasu jest mało, roboty dużo i tym sposobem zostałam rzucona na głębokie wody.
Codziennie dostaję pod swą opiekę nową rodzinę , z różnymi problemami, a moim zadaniem jest zaprzyjaźnić się z nimi i pomóc im wyjść na prostą.
Zaprzyjaźniać się to ja umiem najbardziej na świecie, problemy rozwiązywać i owszem, ale czy dam radę zmienić mentalnośc ludzką i doprowadzić do ich usamodzielnienia w pół roku to mam już powazne wątpliwości.
Ale cóż, trzeba spróbować.
Rodzin przybywa mi z dnia na dzień i ma ich być 15.
Jak policzę sobie średnią odwiedzin to właściwie powinnam przychodzić do domu tylko na noc :)
Tymczasem w moim mieszkaniu poczyniają się takie zaległości, że i do mnie pewnego dnia zawita pracownik socjalny, przysyłając asystenta rodziny hehehe.
W kwestii odchudzania nie ma żadnych zmian . No przynajmniej w tej dziedzinie jest jakaś stabilizacja hehehe.
Envi40
29 sierpnia 2012, 08:49Hej! Jak tam? CZemu milczysz?
Envi40
24 lipca 2012, 10:48Mariolka....na głowę upadłaś....serio, serio!!!!! Po co ci to kobieto??? Zmęczenie fizyczne i stres!!! Bez stresu się nie obędzie, bo ty empatyczna jesteś a rodziny z problemami!!! Nie lepiej posiedzieć w domu z dziećmi??? Sama widzisz, że cię potrzebują. A ty powinnaś odpoczywać!!! No słów mi brakuje!!!