No i co będzie z tą moja dietą ?? Robie dwa kroki do przodu i jeden do tyłu.Cóżżzżzz, na razie i tak bilans jest na malutkim plusie.
Bardzo chce byc szczuplutka, ale ja tu wytrwac w postanowieniach kiedy imprezka goni imprezkę ? Nie odmówiłam sobie niestety tortu, karpatki, ani biszkoptu z galaretka, baaaa, jakże mogłam sobie odmówić sushi tudziez innych specjałów japońskiej kuchni upichconej misternie przez szanownego jubilata :))
Bartek zafascynowany od lat kulturą i sztuką japońską od wczesnego ranka siedział w kuchni i szykował takie pyszności, że grzechem byłoby nie spróbować :)) Śmiechu było co niemiara, bo kupił też dla każdego pałeczki i po krótkim kursie wszyscy paćkali obrus ryżem, łososiem, sosem curry i innymi specjałami, których japońskich nazw nie przytocze , bo nawet nie jestem w stanie ich zapamiętać :))
Przygotowałam tez kilka tradycyjnych potraw dla osób nie gustujących w takim menu, ale nie było potrzeby, bo wszyscy bardzo chętnie jedli japońszczyzne ku wielkiej radości synka i jego rodzicielki :))
Tak więc imprezka była baaaardzo udana .
I druga dziwna sprawa, którą chcę się z Wami podzielić.
Napisałam podanie do zarządu osiedlowych ogródków działkowych o przydzielenie nam ogródka. i są duże szanse , że takowy otrzymamy :))
Dziwna to rzecz, bo przez całe życie wygłaszałam herezje na temat swojej niechcęci do grzebania w ziemi, uwiązania do miedzy i wszelkich tego rodzaju zobowiazań hehehehehe.
Przez kuchenne okno mam widok na ogródki działkowe i pewnego dnia przyszła mi do głowy myśl, że posiadanie własnego poletka, zwłaszcza tak blisko miejsca zamieszkania mogłoby przynieśc wiele korzysci :))
Nie mam pojęcia o uprawianiu warzyw, ani kwiatków czy owoców, ale możnaby przynajmniej na malym skraweczku spróbowac :)) Na reszcie posiac trawke, zmontować piaskownice , grill , a jak nam się znudzi w 5 minut znaleźć się we własnym, ciepłym domku :)
Trochę przerażają mnie wydatki , bo wczoraj widzieliśmy juz "to nasze ewentualne miejsce", więc jest to 3 arowy ugór bez płotu ze spalonym miejscem po byłej altance :))
Widziałam , że Darek ukradkiem przeglądał już modele altanek do zakupienia w internecie, ale jednak stwierdził , że może sam wybuduje.......
Oj potrafię ja zaszczepić bakcyla mojemu męzowi hłe,hłe.
Panie i Panowie świat się konczy !! Mariolka będzie uprawiała ziemie :)))
Miłej niedzieli wszystkim życzę :)))
margotxs
17 marca 2009, 07:50Tez myslalam, ze sie nie nadaje do roboty w ogrodku. A gdy sie wprowadzilismy do podwarszawskiego domku - grabilam, wkopywalam krzaczki, krzewiki, drzewka i kwiatki. Juz sie nie moge doczekac tulipanow i mam w zapasie mieczyka do wsadzenia w maju. Swoja droga - takie prace ogrodkowe dobrze wietrza glowe i porzadkuja mysli. Dobry wybor ;o) Sciskam mocno!
magdast
16 marca 2009, 20:44...wariatko ...ty jesteś niesamowita...kupię ci takie czerwone rękawice ogrodowe hihihihih....
anezob
16 marca 2009, 17:57będziesz panią na włościach- "ziemianinką" :)) A co do dietki- tez mam taki nierówny krok: do przodu, do tyłu...
Krstyna
16 marca 2009, 16:54"chwiejnych emocji" - dogladanie czegos, co zmienia sie na Twoich oczach - jest terapia najlepsza! A poza tym - to taki atawistyczny odruch - obejrzec sie za siebie i miec pewnosc, ze cos nam sie odradza, daje poczucie piekna i praktycznosci - zarazem! wspanialy pomysl! (ze na koncu wypomne nasze zmiany "wiekowe", ale to Ciebie z pewnoscia nie dotyczy!)Pozdrawiam!
sezamek68
16 marca 2009, 13:55z tym ogródkiem!!!!Zobaczysz jaka frajda!!!wciąga i daje masę radochy i satysfakcji!!!Wszystko-dosłownie wszystko cieszy! i sianie i sadzenie i kiełkowanie i kwitnienie i nawet ...kompostowanie ;-)))Zobaczysz!!! :-)
BeciaKotlecia
15 marca 2009, 22:29Byłam dokładnie tego samego zdania co Ty aż do 2 lat wstecz :) ja całe życie jeździłam na wakacje nad morze (zrządzeniem losu mamy tam działkę) i sądziłam zawsze, że to wystarczy. Jednak siedzenie w bloku od maja do czerwca albo i dłużej a później jesienią (zwłaszcza gdy ładna), z dziećmi zmusiło mnie do zrewidowania poglądów, haha!i w ślady za teściową i szwagierką zakupiliśmy działkę ok 30km od Warszawy. Powiem Ci jedno - wciąga jak cholera! Aż na samą myśl, że jadę nad morze tęskniłam za grzebaniem w ziemi i pielęgnowaniem moich roślinek. Ja otrzymałam jednak bardzo wypielęgnowaną działkę, jedynie altankę musiałam dostosować do używalności :)Z Twoją premedytacją, na pewno dacię radę zagospodarować tą działkę :))) A ja polecam z całego serca! Pozdrawiam!
parda1
15 marca 2009, 19:28.. dosłownie, ale za to jak przyjemnie popatrzeć, że coś wyłazi z tej ziemi..... ciesze się, że w Szczecinie nic nie znaleźli
zaneta00005
15 marca 2009, 15:25I ja siebie też nie widzę przy hodowaniu czegokolwiek w ziemi,wydaje mi się,że cokolwiek dotknę,pada w moich "zręcznych" rączkach,ale dobry to pomysł dla dzieci,na grila,czy dla samego odpoczynku!
sikoram3
15 marca 2009, 11:02Czlowiek powinien dom wybudowac ,drzewo zasadzic i syna wychowac. Tak mialo byc ;)
sikoram3
15 marca 2009, 11:01Mariola tego bakcyla to ty nie tylko Darkowi zaszczepiasz . Wiesz swiat sie nie zawali ...a mnie sie przypomniala piosenka nie wiem przez kogo spiewana .....a wlasnie mi sie przypomnialo i mnie dzis nie zagniesz ;)...Krawczyk ja spiewa ...Czlowiek dom wybudowac ,drzewo zasadzic i syna wychowac.Pozdrawiam.
mikrobik
15 marca 2009, 10:50Jak masz tak blisko i nie musisz nigdzie dojeżdżać to faktycznie nie ma się nad czym zastanawiać. Widzę same plusy nawet jak będzie tylko trawka.
NiekonsekwentnaN
15 marca 2009, 09:40jakby co to pytaj....hehheeh No faktycznie...sie porobiło;)))