Jestem jakas okaleczona .Od rana próbuje nazwać swoj niepokój związany ze sprawą z goła banalna, a mianowicie z prezentem dla mnie.
Uwielbiam robić prezenty i sprawiłam sobie frajdę kupując je swoim bliskim.
Około piatej klasy szkoły podstawowej moja mama oznajmiła, że jestesmy już na tyle duzi, że kupowanie nam prezentów pod choinkę mija się z celem. Dlaczego ?? Nie mam pojecia. Prawdopodobnie też nie radziła sobie sama ze soba , i tak zreszta zostało do dziś.Tzn. ona pewnie nie zauważa nic zdrożnego w fakcie, że do dziś deklaruje niechęć do świat i wszystkiego co jest z nimi związane, ale skutecznie zaszczepiła we mnie tę wewnetrzną trzęsiawkę , niepokój i jakis rodzaj niedosytu.
Oczywiscie w kolejnych latach mama w zależności od humoru i sobie znanych powodów kupowała nam lub nie kupowała nam prezentów, a jak juz moje dzieci były na świecie to zdarzało sie, że kupowałam sobie sama prezent pod choinkę , aby nie sprawiać przykrości osobom , ktore obdarowywałam, bo zdarzało sie tak, że wszyscy dostali drobny upominek oprócz mnie.
Naprawde nie wiem, jak nazwać moje uczucia.
Mój mąż od jakiegoś czasu próbował zbadać grunt podpytując mnie , jakie mam potrzeby i marzenia w kontekście prezentu pod choinkę.
Do tej pory jakos sobie radził i przeważnie kupował mi bielizne.
W tym roku pojawił z tym problem, bo wyraźnie widać, że kupujac mi teraz bielizne mógłby popełnić nietakt. Fakt, bielizny nie chcę zdecydowanie.
Byliśmy wczoraj w sexshopie, bo Darek dysponuje kuponem podarunkowym na kwote 150 zł i probowaliśmy dokonać wyboru prezentu, który mógłby ewentualnie nas oboje ucieszyć.
Matko Boska! Miałam ściśniety żoładek i bylo mi tak strasznie przykro, że chciało mi sie płakać. Nie chciałam sprawiać przykrości meżowi, ale im dłuzej byliśmy w tym sklepie, tym bardziej bliska byłam rozpaczy.
Nie, na tym etapie życia zupełnie nie jestem w nastroju do takich eksperymentów.
Darek to pewnie rozumie, ale wigilia juz jutro, a ja wiem ,że on nie ma jeszcze dla mnie prezentu.
Nie wiem dlaczego ja w związku z tym odczuwam taka presje, targaja mną takie sprzecznosci.
Chcialabym dostac cokolwiek, ale bardziej chciałabym żeby udało mu sie kupic coś, co sprawi ,że zobaczy szczera radośc w moich oczach.
Wiem, że chciałby żebym mu pomogła, ale ja nie mogę. Normalnie mam jakas schize. Chce mi sie płakać jak o tym mysle.
Nie wiem co mam zrobić.Nonsensowne mi sie wydaje kupowanie razem z nim prezentu dla mnie. Kurcze, nawet jak o tym pisze, to mam sciśniety żoładek.
Wiem, że jestem nieźle pokaleczona i bardzo wspólczuje mojemu Darusiowi, że musi z taką pokręconą kobietą się borykać.
Może podpowiem Agacie żeby pomogła mu rozwiązać ten problem??
caros
24 grudnia 2008, 23:29Z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę Wam wszystkich marzeń spełnienia Smacznego karpika, tłustego śledzika, barszczyku czerwonego, a pod choinką prezentu pięknego. Dużo szczęścia, zdrowia i radości życzy...IWONA
cytrynowa86
24 grudnia 2008, 11:45ja tez tak czasem mam ze za wszystko sie obwiniam
elik7
24 grudnia 2008, 07:26<img src="http://images48.fotosik.pl/42/5186386492f73c2f.jpg" border="0" alt="darmowy hosting obrazków"/>
anakow
24 grudnia 2008, 07:22<img src="http://dl6.glitter-graphics.net/pub/1744/1744386rd5f1eb3b5.gif" width=379 height=485 border=0><br>glitter-graphics.com
agataw2
24 grudnia 2008, 01:10Ci coś fajnego, z czego będziesz zadowolona. Wiara czyni cuda. Wesołych Świąt!!
otulona
23 grudnia 2008, 21:47http://www.dancingsantacard.com/?santa=2035780 Od nawiedzonej otulonej:))
otulona
23 grudnia 2008, 21:39listy do św. Mikołaja, wrzucane do jakiejś puszeczki, albo coś? Agata, myślę jest dobrym pomysłem, ale najpierw SAMA musisz wiedzieć, co Cię ucieszy! Ja w dobrych czasach naszego małżeństwa od listopada rzucałam niby od niechcenia: kiedy ja się dorobię porządnej kosmetyczki, albo: muszę mieć gruby notes na wpisy lub tym podobne. Teraz oczywiście już bez sensu, ale w przyszłym roku tak zrób. Istnieje co prawda realne niebezpieczeństwo, że chłopina w ogóle nie zarejestruje potrzeb, zdarzało się u mnie często. W tym roku sama sobie kupiłam prezent pod choinkę, bo mi się podobał zapach żelu do kąpieli, kazałam zapakować i położę - a co! Zdarzyło mi się również, że dostałam jeden malutki drobiazg na rodzinnej Wigilii, a inni otwierali i otwierali i otwierali...Nie jest to przyjemne. Zobacz Mariolko Ruda, jak Ty wcześniej o siebie nie dbałaś!!! Nie zrobiłaś awantury, nie powiedziałaś, jak Ci przykro, tylko sama sobie kupowałaś! Czerwona kartka! To karygodne! Masz mówić rodzinie, co Cię boli. To obowiązek. Darusiowi też powiedz! On na to zasługuje chyba? Nie stanie na wysokości zadania? Myślę, że jemu było głupio znienacka zmieniać coroczne zwyczaje, bo bał się, że Cię urazi, a wyszło jak wyszło. Powiedz mu, że jesteś zbyt słaba i rozbita na prezent bieliźniany. Poproś o perfumy lub biżuterię. Taki luksus dobrze robi...To zawsze mile łechce ego faceta, czują się tacy męscy, jak nam kupują perfumy lub biżuterię! Może w takim miejscu też może zrealizować kupon? Ja Ci posyłam pod choinkę umiejętność mówienia o swoich potrzebach i pewność, że dbanie o Ciebie należy Ci się i już:))
ewikab
23 grudnia 2008, 20:13W czasach mojego małżęnstwa, ja zawsze kpoałam fajny prezent męzowi, a on albo biegal po sklepach tuż przed kolacja wigilijna i kupował byle co, albo dawał kase : kup sobie coś... Nienawidze tego... ja nie jestem wybredna, cieszy mnie ksiązka, płyta, drobiazg, ale jak komuś zwyczajnie się nie chce... to boli... i też zawsze niezaleznie kupowalam sbie sama prezent, ot tak, żeby mieć coś co mi sprawi przyjemność - najczęściej była to książką :)) A teraz jest inaczej, Mój Ukochany zawsze wymyśla dla mnie cudowny i cieszący mnie prezent. I nie jest to nic wyszukanego, ale zawsze sprawia mi wielką radość. Czego i Tobie życzę, bo wierzę, ze Miłość Twojego Męzża coś mu podpowie :)))
TymKa78
23 grudnia 2008, 16:37Żeby karp był doskonały i pierogi smakowały. Dużo szczęścia i radości, w tym dniu samych pomyślności. Prezentów i humoru dobrego, wszystkiego najlepszego!
mikrobik
23 grudnia 2008, 16:13Większość mężczyzn ma z tym problem. Ja dostawałam na ogół niezbyt trafione prezenty od męża, ale oczywiście cieszyłam się. Teraz są to na ogół słodycze nawet w czasie jak liczę kalorie. Wydaje mi się, że problem wyolbrzymiasz. Powiedz mężowi, że chcesz aby to była niespodzianka i niech poprosi ewentualnie o pomoc córkę. ŻYCZĘ UDANYCH ŚWIĄT, TRAFIONYCH PREZENTÓW, POKOJU I SPOKOJU A PRZEDE WSZYSTKIM ZDROWIA!
ToJaMajka
23 grudnia 2008, 15:58moze cos zulubionych wykonawcow, kompozytorow, album z reprod. ulubionego malarza, bilet na sztuke teatr.. Lece. Pa
NiekonsekwentnaN
23 grudnia 2008, 14:25że sztuczne, ale tak sobie mysle, że jak świnia chociaz przez chwilke stanie się człowiekiem( a potem znowu będzie świnia) to i tak warto było na tę chwilke niektórym do Bożego Narodzenia czekać....hehhehe. A nóż człowiekiem na dłużej zostanie? W głowie mi sie kłębia myśli rózne, ale nie chce mi sie pisać:)) Dlatego i pamiętnik odłogiem leży, chociaz co i rusz nachodzi mnie żeby wielki wpis potępiajacy wpisać....hehhehe
starszapani
23 grudnia 2008, 13:39Mariolka, chyba Cię rozumiem. Tacy rodzice (rodzic) potrafią człowiekowi zamotać życie. Wiadomo że człowiek stara się wychodzić na prostą i żyć swoim życiem bez zwalania winy ale i tak gdzieś to tkwi. Też to mam - niestety. Co do prezentu podejrzewam, że Twój Darek coś wymyśli a Ciebie to ucieszy. Radosnych Świąt!!!! Życzę z całego serca, Danuta
NiekonsekwentnaN
23 grudnia 2008, 13:33że mam to samo?? Niby wiem co chcę dostać, ale chciałabym żeby to Rafał cos kupił mi od siebie i żeby to znowu nie była bielizna. Ja wiem, że u ciebie tez powodu sa inne, ale jakos tak ten twój wpis odczułam jako swój:( Pamiętam kiedys, że podpowiedziałam mu kiedys o kremie, drogim jak byk, ale marzył mi sie i już. No i kupił tej firmy, ale nie taki jaki chciałam. I wymnknęło mi sie i przykro nam było obydwojgu. No to nie podpowiadam, ale nie chce kolejnej frywolnej bielizny....ech.... A w ogóle to wiesz co? Zagladam do wielu pamiętników a tam czytam, że a to świąt nie lubią, a to życzenia nieszczere im się wydają. jakos przykro mi za nich wszystkich, chociaz na oczy żywych ich nie widziałam. Sama zresztą nie wiem o co mi dokładnie chodzi....
anezob
23 grudnia 2008, 12:11twój nastrój wynika na pewno ze wszystkiego po trochę... ale na pewno twój optymizm nie da się zdominować smutkowi... i tego Ci życze. Co do prezentu... masz mądrą córkę, myśle że wspólnie z D. coś dla Ciebie znajdą. Ja mam paskudny charzkter i nie umiem się cieszyć z niektórych podarków, dlatego zawsze konkretnie oznajmiam, co chcę. Wolę "spodzianki" :)
siemka2
23 grudnia 2008, 11:18Ja rozumiem twojego męża. Po prostu powiedz mu co cię ucieszy. On na pewno temu sprosta. Domyślanie się dla każdego jest czymś trudnym. Pozna twoje potrzeby, ale jak mu o nich powiesz. Faceci są prości i nie słyszą, co mówisz w między czasie. Chcą konkretnie wiedzieć. Mariolu, jak sama o siebie nie zadbasz, to nikt tego nie uczyni. Uwierz. Jak poprosisz, to na pewno tą pomoc uzyskasz. I to jest wspaniałe. I to świadczy o tym, że nie jesteś sama.
TygrysekTygryskowy
23 grudnia 2008, 10:57normalna sprawa. Tez chcialabym dostac fajny prezent, ktory szczerze by mnie ucieszyl, a ciagle dostaje, ech... no comment. Chcialoby sie, zeby nasi bliscy byli bardziej bliscy, by pzali nasz gust, a nie na odwal kupowali perfumy, ksiazki itd.