Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Żyje, nie tyję :))
28 września 2007
Pora na wpis. Nie chce mi sie jak nie wiem co pomimo,że u mnie jak zwykle dzieje sie, oj dzieje.
Jak zwykle leżę w łóżku, ale tym razem mam powazny powód, bo jestem przeziebiona i bardzo zakatarzona.Wcześniej chorował Bartek, później Darek, teraz przyszła kolej na mnie. Rano słyszałam smarkajaca Agate, więc pewnie sprzedałam jej choróbsko.Tylko maluchy na razie dzielnie sie trzymaja - puk,puk w niemalowane :))
A na chorobę nie ma czasu, bo dopiero imprezowalismy z powodu urodzin Agaty, a od jutra zaczynamy świetować 4 latka Patryka. Daruś ma znów zjazd na uczelni, a Agata kolejny raz pojechała do Szczecina pakować swoje manele na przeprowadzkę do Warszawy, więc z całą domową robotą zostałam dzisiaj sama. Zaraz muszę podnosić swoja szanowną de , powkręcać chusteczki do dziurek w nosie i brać sie za robienie tortu, serniczka tudzież innych wypieków.
Chcemy , aby te pierwsze w naszym domu urodziny Patryczka były wyjatkowe, dlatego też Agata przeorganizowała swoje plany związane z wyjazdem, bo bardzo zalezy nam na tym, aby cała nasza najblizsza rodzina spotkała sie przy jednym stole.
A w niedziele Agata jedzie do Warszawy :)) To był baaaardzo burzliwy tydzień :)) Córuś załatwiała sprawy związane z przeniesieniem i nie obyło sie bez nerwówki, łez i awantur.Otóż dopiero we wtorek udało jej sie dodzwonić do warszawskiego dziekanatu, gdzie dowiedziała się,że osobiście musi stawić sie po dokumenty, które to nastepnie ma zawieźć do Szczecina i do piątku z powrotem dostarczyć na warszawska uczelnie, w inym wypadku nie zostanie umieszczona na liście słuchaczy. Oczywiście wczesniej nikt nie poinformował jej o takiej procedurze, a wrecz w dziekanacie w Szczecinie powiedziano jej,że uczelnie załatwia te sprawy miedzy soba.
Tu szczęśliwie przydała sie awanturnicza natura pana eks meża, który pofatygował sie do pań w Warszawie i szybko załatwił,że dokumenty zostały przefaksowane do Szczecina. Złośliwośc i niezyczliwość pań urzedniczek nie zna jednak granic.
Tak więc córuś spędziła ten tydzień na przemieszczaniu sie pomiedzy Gorzowem i Szczecinem oraz na poszukiwaniu pokoju w Warszawie.A nocami odreagowywała balujac w pubach i dyskotekach hehehehe.
Na razie jednak bedzie musiała kilka dni pomieszkać z ojcem , bo jak słyszałam jej negocjacje z osobami poszukujacymi sublokatorów to nawet byłam z niej zadowolona. :))
- szukacie sublokatorki?? Z jakiej jesteście uczelni?? A będziecie sie uczyć?? (Śmiech) Też będziecie się uczyć? Aaaa, to ja dziękuję , bo ja potrzebuje spokoju i atmosfery sprzyjajcej dziobaniu.:))
Dzisiaj sam pan tatuś przyjeżdża do Szczecina po jej dobytek, ale ona dopiero w niedziele jedzie do Warszawy ze wzgledu na urodziny Patryczka. Miło ze strony starszej siostry, prawda???
Strasznie to wszystko przeżywamy i pewnie tylko dlatego moj waga stoi w miejscu ::))
Teraz wyłaże z tego łóżka i pędzę do roboty. Pa,pa.
mnna
29 września 2007, 22:33opowieściami o "uprzejmości" pań z dziekanatu. Nic się nie zmieniło. W moich studenckich czasach wysyłałyśmy najprzystojniejszego kolegę,a panie załatwiały każdą sprawę. Królowe,po prostu. Patryczkowi życzę wszystkiego naj... naj... najlepszego. Resztę Rodziny pozdrawiam
sobotka35
29 września 2007, 14:31słoneczka i uśmiechów dla Patryczka:))Mam nadzieję,że wciąż dzielnie się trzymasz i nie tyjesz:)))Udanego świętowania:)
MachalaB
28 września 2007, 20:45że te torty i inne pieczesz sama! Serio? Matko, to tylko ja taka matka wyrodna i wszystko w cukierni, bo piec nie lubię i nie potrafię (coś tam upiekę)i uczyć już nie mam sie zamiaru. A dzieje sie i u mnie, niekoniecznie rodzinnie... Buziaki urodzinowe dla Patryka!!!
roxy1
28 września 2007, 14:06no to jestes teraz imprezowa mamusia, nie słyszałam od nikogo o wolnym pokoju ale jakby coś mi sie o uszy obiło to dam znac niezwłocznie, niby pełno jest wolnych miejsc ale ceny tez oszalałe a jak mniemam przeniosła się na Akademię Medyczną więc większośc zajęć będzie miała na Mokotowie a co za tym idzie mieszkanie pod Warszawą odpada- szukajcie w necie albo w gazetce ood tytułem OFERTA- tam jest tego nawięcej.
blanita
28 września 2007, 10:15wracaj do zdrowia:) Urodziny na pewno sie udadza i bedą niewtpliwie wyjatkowe ( bo jakby mogło byc inaczej majac takich rodziców jak Wy?) Co do moich kalorii to oczywiscie wiem ze 1000 to podstawa. Z tym ze ja na razie wykorzystuje moment choroby i jak nie musze to nie jem. Jak mi przejdzie to bede mocno zaciskac pasa zeby zmiescic sie w 1000 hehehe Wiesz czego najbardziej zaluje? Ze jak byłas u Bozenki, to nie spotkałąs sie ze mna...:((( Ja mieszkam od Bozenki jakies 15 km a Ty przejechałas juz taki kawał swiata... hmmm no coz moze nastepnym razem:)
otulona
28 września 2007, 09:32Agata na pewno coś znajdzie! Pozdrawiam.