To był trudny tydzień. Powiem Wam tylko że inaczej przeżywam żałobę mając w domu dwójkę roześmianych dzieci. Jest jakoś lżej.
Waga dzisiaj pokazała 68,8. Wow. Ale najlepsze jest to że zamówiłam sobie spodnie w rozmiarze 38 i są dobre. I jakoś to mnie bardziej ucieszyło nawet niż ta szóstka z przodu w zeszłym tygodniu. Pomału dociera chyba do mnie że jeszcze nie tak dawno nosiłam rozmiar 46 a 38 to chyba w liceum, i to jest realna zmiana. Bo wiecie, jak patrzę w lustro to jakoś tych zmian nie potrafię dostrzec. Ciągle patrzę na siebie jakbym ważyła 100 kg. Dobrze że mam kogoś kto regularnie dostarcza mi porcje komplementów. Mam nadzieję że niedługo zobaczę nową siebie swoimi oczami a nie oczami innych.
Berchen
10 maja 2019, 18:26niesamowity suces, ciesz sie nim. Przykro mi z powodu zaloby, taki jest bieg zycia. Badz silna:)
mokusia13
10 maja 2019, 13:39Przesyłam dużo ciepła i siły. Trzymaj się kochana! I dobrze że są wokół nas dzieciaki. Wprowadzają dużo radości :) a ja zlecialam 20 kg i też mam taki dziwny okres że jak patrzę w lustro to zastanawiam się gdzie ja schudłam? I że dalej mnie pełno.