Nigdy nie byłam uważana za osobę grubą, ale jak to nastolatka - wiecznie mi coś nie pasowało. To tyłek za gruby, albo nogi nie takie. Nie pamiętam jednak, żebym stosowała jakieś drastyczne diety. Dopiero w technikum podjęłam próbę zrzucenia kilku kilogramów na diecie tzw. Odchudzanie Na Zawołanie a potem innej jej wersji Dieta Turbo. Pamiętam, że przez okres około miesiąca schudłam z 5 kilogramów co jak na mój wzrost było dosyć sporo. Co z tego jak efekt jo-jo był murowany. A wrócić do kontynuowania tej diety nie miałam sił i ochoty. Był taki okres w moim życiu, że ważyłam ponad 58 kg i czułam się bardzo źle ze sobą. Do tego doszły problemy kobiece, przez które musiałam brać tabletki hormonalne więc waga dosyć długo utrzymywała się na poziomie 58 kg. Szukanie nowym sposobów, "diet cud" - na tym się głównie skupiałam. Czasami było lepiej, czasami gorzej. Gubiło mnie to, że jak widziałam jakąś poprawę to zaraz miałam myślenie "ahh udało mi się, to mogę teraz sobie pozwolić". Tkwiłam w błędnym kole. Moją słabą stroną było również gubienie motywacji w działaniu oraz niechęć do aktywności fizycznej. Wierzę w to jednak, że ten etap mam już za sobą ;)
Wydaję mi się, że jakiś niecałe dwa miesiące temu poczułam, że chyba dojrzałam do tego, aby nie myśleć o diecie jako o czymś chwilowym, ale jak o zmianie moich nawyków żywieniowych, zmianie swojego życia na lepsze. Ważyłam wtedy 56 kg. Kupiłam sobie kilka ciekawych książek, mate, fajne ciuszki do ćwiczeń. Pierwszy miesiąc szedł mi super, spadłam do wagi 52,5 kg ale jak to u mnie bywa, brak motywacji - styczeń kompletnie zawalony - całkowicie bez ćwiczeń i racjonalnego odżywiania.
Koleżanka poradziła mi, żebym założyła tutaj konto. Powiedziała mi, że odnalazła tutaj motywację do działania i ja mam nadzieję że mi również się uda ;) Trochę się rozpisałam, ale od razu jakoś lżej na sercu ;)
A jak mi dzisiaj poszło:
9.00 - śniadanie - owsianka z siemieniem lnianym, morelami, pestkami dyni, sezamem, 1/2 jabłka i jogurtem
12.00 - II śniadanie - jabłko
15.00 - obiad - pełnoziarnisty makaron ze szpinakiem i serem feta
17.30 - podwieczorek - nic ;/
20.00 - kolacja - ryż zapiekany z jabłkami i jogurtem naturalnym
W tym sporo wody z cytryną, 1 kawka z mlekiem i dwie herbaty.
Dzisiaj dzień bez aktywności fizycznej, ale to dlatego ze długo na uczelni byłam po wpisy, potem na wolontariacie u dzieciaków i jeszcze u mojej malutkiej bratanicy. Mimo, że nie ćwiczyłam to i tak było dosyć aktywnie ;P a to chyba najważniejsze ;)
Jutro zamierzam sobie zrobić pomiar oraz się zważyć, abym miała co porównywać za miesiąc ;) myślałam też o zdjęciu, bo super by było kiedyś móc zrobić własną motywację "PRZED I PO" ;)
Udanego wieczorku ;)
VikiMorgan
23 stycznia 2014, 22:54sniadanie super, natomiast cała reszta do poprawki..... Wagę masz prawie idealną i nie musisz gubić kg ale z pewnością musisz zamienić skład ciała aby wysmuklić ciało. Nie wiele Ci pomoże zejście z wagi do 48 kg jak nie zmienisz nawyków żywieniowych i nie zamienisz zbędnego tłuszczu na mięśnie...
InkaMar
23 stycznia 2014, 22:39Witam w gronie vitalijek. Wsparcie znajdziesz to na pewno. Jest nas tu wiele. Z większymi i mniejszymi sukcesami ale wspierany i jak trzeba dajemy kopa w du**. Na wstępie ( z autopsji) radzę pierwszy posiłek w ciągu godziny po przebudzeniu i ostatni nie później niż ze 3 godziny przed snem ( ja np od 18 juz nie jadam) , czerwona herbata zamiast czarnej pozwoli pozbyć się nadmiaru wody z organizmu. Trzymam za ciebie kciuki byś wytrwala w swych postanowieniach ;-)