...
Brak słów w moim słowniku.
Drogi pamiętniczku, usunęłam Cię całego z niewiadomej przyczyny. Pochopnie to nastało, ale zła nie jestem. Wybacz mi proszę, zaczynam od nowa.
Dziwnie się dzieje, od pewnego czasu. Wszystko runęło, posypało się. Szkołę zaczęłam z entuzjazmem, lecz niestety się on wypalił. Znów mnie nie ma, zamknęłam się. W łóżku zawinięta całe dnie, non stop śpię i zanurzam się głęboko w snach. Przyszła... ba ciągle jest moja przyjaciółka kochana depresja. Jedyna przyjaciółka, która zawsze jest przy mnie. Jeszcze lęk nam towarzyszy...
Lęk, jak to lęk, przed czym. Przed ludźmi, światem. Wrażliwa od zawsze, najsłabsza od zawsze, pomiatana, wyśmiewana, gnębiona, nikt nie wie. Odludek, samotnik, marzyciel, wszędzie sama. Znajomi, hmm...
Było tak dobrze, co poszło źle. Lato się skończyło nadeszła jesień. Smalcu trochę ubyło, jednak wrócił na swoje. Łzy w oczach płynące, niewidoczne dla wszystkich, zakładam maskę i... jest dobrze.
Zmiana, zmiana, chcę, przecież to takie łatwe. Na prawdę? Jak pytam się, jak? Brak mi kogoś do rozmów, do otwarcia się, brak mi wsparcia. Codzienne kłótnie z mamą, zamykają mnie głębiej i głębiej. Brak sensu życia, nie obchodzi mnie co będzie kiedyś. Jak dla mnie może nie być teraz. Widzę, nadeszła... nadeszła osoba, której powiedziałam więcej niż komukolwiek kiedykolwiek.
Codziennie układam plan i... i nic. Marzenia o zmianie, chwila natchnienia, długopis w ruch i koniec. Ciemność ogarnia następnego dnia.
PS. Nic nie jadłam od przed wczoraj. Ostatni posiłek był w niedzielę wieczorem. Jakoś mi z tym dobrze. Zamierzam przejść na dietę roślinną (czyt. weganizm), potem głodówka lecznicza!
Manaaa
iwona.molenda
27 października 2015, 18:46Smutny ten Twój wpis, chyba potrzebny Ci lekarz...wiem coś o tym bo znam depresję jak nikt.