Mam w bliskim otoczeniu znajomą, która cudnie schudła pod opieką dietetyczki. Dieta spowodowała, że dziewczynie zleciało 14 kg w 4 miesiące. Wygląda naprawdę pięknie.
Powoli zaczęłam się zastanawiać nad pomocą dietetyczki. Tak mi ciężko zgubić każdy kilogram, mam rozregulowany organizm naprzemiennym chudnięciem i tyciem, nie mam czasu na mega aktywność fizyczną.
Przykład: aktualna waga - niby jako tako pod kontrolą ale z miesiąca na miesiąc przybywa mi średnio ok 0,5 kg miesięcznie. Niby wróciłam do biegania - 3 x w tyg, na razie lajcikowo jeżeli chodzi o dystans i tempo. Muszę jednak mieć na uwadze, że z racji pory roku wypadnie mi niedługo codzienne dojeżdżanie do pracy rowerem. Poza tym w nowej pracy (tak, tak tydzień temu zmieniłam pracę) nie mam dogodnych warunków do przebierania się z rowerowych ciuchów a nie ma mowy o tym, żebym sobie odpuściła zmianę ubrań po jeździe rowerowej.
Co prawda bywało zdecydowanie gorzej w przeszłości - utracone 10 kg potrafiłam "odrobić" z nawiązką w przeciągu 3 miesięcy.
Tak czy inaczej kusi mnie ta dietetyczka. Pozostaje tylko jedno "ale" - kasa.