Wpadłam tu tylko na chwilkę, żeby napisać że pomimo braku spektakularnych efektów w postaci utraty kilogramów i centymetrów obwodach ciała dostrrzegam kilka pozytywów dbania o siebie:
- lepszy nastrój
- udało mi się wzmocnić kręgosłup - znowu chodzę i siedze wyprostowana; cieszę się z tego bo to był mój wielki atut - wielokrotnie w moim życiu zdarzało się słyszeć jak ładnie chodzę wyprostowana, jaką mam ładną wyprostowaną sylwetką; niestety potem Ci sami ludzi zauważali i mówili mi jak bardzo mi się zapsuło w tej kwestii,
- powoli układa mi się w glowie, że ten stan rozwagi w diecie to norma, to sposób życia a wszelkie odstępstwa to stan wyjątkowy, a nie odwrotnie
- systematyczność, systematyczność i jeszcze raz systematyczność
- w nawyk mi wchodzi walka o każdą spaloną kilokalorię (np schody w każdej sytuacji, wydłużenie spaceru o kilka kroków)
To byłoby tyle.
Zaraz biorę się za Skalpel.
kelly1979
12 marca 2013, 12:23najważniejsze to dobre nastawienie!nie poddawaj się!musi byc dobrze!!!