Drugi tydzień na diecie, wagowo... trudno coś powiedzieć, wg mojej niby coś ubyło 1-2 kg może zależy od pory dnia. Ostatnio mam jakiś nastrój depresyjny... Dużo rzeczy i sytuacji mnie przytłacza. Byłam, jestem nadal chora już coraz lepiej. Za niecały miesiąc mam poprowadzić wykłady 16 godzin o "flakach rozrabiakach" czyli o różnego rodzaju chorobach przewodu pokarmowego, nie tych powszechnych- było by mi za łatwo... Achalazje, kurcze wpustu, dyskinezy, choroby jelit, trzustki i wątroby, robale pasożyty i takie inne... i boję się, że nie dam z tym rady, że się skompromituje wśród koleżanek z zawodu. Wiedzę z tematu mam, ale czy wystarczającą?
Treningowo było średnio przez chorobę, wczoraj po tygodniu przerwy poszłam na rowery, na funkcyjny nie zdążyłam i chyba jeszcze nie dałabym rady, po tej infekcji.
Ogólnie padam ze zmęczenia i nie wiem co jest tego przyczyną, nie mogę spać...dzieci tego nie ułatwiają... w domu bajzel... i nie mam mocy by to zmienić. Materiały do wykładów też leżą odłogiem...
A moja dieta... jest nawet ok, smaczna z małymi wyjątkami... ale na kurczaka to juz nie mogę patrzeć powoli...
Co się zmieniło to brzuszek mi się wypłaszczył ;)
MusiBycLove&Life
21 września 2016, 14:01najlepiej gdybyś zawsze wazyła się rano na czczo :0 wtedy będziesz miała porównanie najdokładniejsze czy coś spada czy nie :) coś chyba wszyscy ostatnio zmęczeni i depresyjni.. chyba jesień się zbliża baaaardzo wielkimi krokami :(