W piątek na stepie odbiłam sobię stopę... obudziłam się w nocy z koszmarnym bólem. Musiałam od spodu ją smarować o 1 w nocy altacetem bo spać nie mogłam. W sobotę trening sobie darowałam bo ogólnie chodzić nie mogłam. Wczoraj w pracy też lekko z nogą nie było. Dzisiaj poszłam na trampoliny ale były odwołane... wlazłam na orbitreka na godzinę a potem poćwiczyłam ręce... i to na tyle wieczorem na nockę idę to też nie ma co szaleć.
Wróciły mi 2 kg... pewnie wtedy mi tylko woda spadła. Ale koleżanka po urlopie powiedziała, że widać, ze schudłam... czyli coś jednak jest do przodu, jeśli chodzi o wygląd. dobre i to. Trzeba zacisnąć pasa z dietą.
angelisia69
25 lipca 2016, 13:56oj wspolczuje :( ale musisz sobie zrobic reset porzadny zeby bardziej nie narazic stopy,i tak intensywny masz plan dnia,skoro po nocce wybierasz sie na treningi.Powinnas porzadnie wypoczac i zregenerowac stawy/kosci zeby pozniej moc w pelni korzystac z treningow
malvinella
25 lipca 2016, 14:43Reset będzie na urlopie, choć przeraża mnie przerwa w ćwiczeniach. Jakbym nie chodziła przed albo po nocce to ogólnie mogłabym chodzić tylko raz na 4 dni:/ po dniówce bym mogła ale ciągnie mnie do dzieci jednak, wole je spać położyć.
kawa.z.mlekiem
25 lipca 2016, 11:39Zawsze to miłe jak inni widzą nasze wysiłki :) Trzymam kciuki i pozdrawiam :)
malvinella
25 lipca 2016, 14:44szkoda, że waga nic ciekawego nie wskazuje:(