Ogólnie mam doła z wielu powodów:
-znowu mam handre, że nie ma wesela tylko takie coś:/
- nie przychodzą paczki z allegro czekam jeszcze na 4....
- w ogóle to nie wiem czy chce ten ślub... i brzydkie nazwisko:/
- czuję, że będzie kompromitacja... trzeba było robic tylko chrzest, a reszte zostawić jak było.
Nic mi się nie chce, po sukni, obrączkach tort mi robi pod górkę. I powiem, olałam już sprawę, powiedziałam, że jak nie potrafią zrobić tego co chcę, to mam juz to w dupie (dosłownie tego słowa użyłam) i niech robia byle co... Do cholery, zrobienie rysunku na torcie czekoladą to taka filozofia? ja robiłam sama bardziej skomplikowane rzeczy... trzeba było mówić jak zamawiałam, bo mówiłam co chcę, i jakoś problemu nie było.
Poważnie mam ochotę odwołać slub, ogolnie rzucić to wszystko w pizdu... gdyby nie było dzieci, to juz by mnie tu nie było... pracowałabym sobie gdzieś za granicą... i się śmiala z wszystkich. Mam wrażenie, że wszystkie strategiczne decyzje w życiu podjęłam źle. Zły zawód, zly facet... za szybko dzieci... a teraz trzeba to uciągnąć....
I znowu przytyłam, tzn woda mi się zatrzymala- bo po rowerach zeszła, ale pociłam się jak jakiś wieprz... kałuża pode mną była...
supergirll
13 maja 2014, 20:54Ja coz, jeszcze mi super daleko do slubui dzieci ...ale ciesz sie tym! sama jestem starsznym malkontentem, ale doszlam do wniosku- trzeba sie cieszyc na sile wszystkim! i zawsze zyc tak jakby sie za 3 tygodnie mialo umrzec, ]to bardzo zmienia perspektywe, i wtedy , dzieki temu staram sie po prostu bardziej kochac ludzi ktorzy sie znalezli w moim zyciu, a wierze ze zaden czlowiek nie jest w nim przez przypadek. Moze masz za wczesnie dzieci- ale na pewno sa one blogoslawienstwem! Trzeba sie nauczyc dziekowac za to co mamy...
dariak1987
13 maja 2014, 12:13jeżeli Cię to pocieszy to każda z nas ma chyba takie okresy rozterek - ja wczoraj miałam ochotę wypierdolić wszystkim - Tomkowi, mojej mamie i teściowej, powiedzieć im żeby po pierwsze się odstosunkowali od dziecka a po drugie to o ślubie może mój T. zapomnieć i o drugim dziecku też i w ogóle to się wyprowadzam i pocałujcie mnie wszyscy w dupę ... tak właśnie było, ale dzisiaj trochę mi już przeszło - może ich nie rozszarpię i wszystko nie jest już takie czarne, choć powiem Ci, że wychodzić za mąż nadal nie chcę - nie jestem przekonana czy ta obecna bajka to jest ta którą do końca życia chcę, ale Ty musisz myśleć o dzieciach - możesz odwołać ślub, tylko co to zmieni? rozstaniesz się z ich ojcem? dasz radę sama je wychować, utrzymać itd.? bo jeśli nie to niestety ale to nic nie zmieni, że nie weźmiesz tego ślubu ...
samotnaa
13 maja 2014, 11:09kochana nie za nazwisko wychodzisz a za czlowieka ktore je nosi. Moje nazwisko nowe po mezu tez mi sie nie podobalo ale przyzwyczailam sie do niego. a jestem szczesliwa ze wyszlam za czlowieka spod tego nazwiska ;-) jednak slub to jest wspaniala sprawa. przywiazuje ludzi do siebie. A co do wesela? hmm znam duzo osob co nie organizowalo. Ale wazne ze sa szczesliwi po slubie. Ja mialam swietne wesele i do konca zycia wraz z mezem je zapamietamy. 3maj sie kochana :-) i glowa do gory
AAgusia1979
13 maja 2014, 10:57nie no fajne pocieszenie są rozwody bez komentarza. A ty się nie martw porostu załapałaś doła, można zrozumieć latanie bieganie małe dzieci nerwy, za dużo się nałożylo........ Ale zobaczysz będzie wszystko dobrze, dzieci będą rosnąć będziesz miała coraz wiecej czasu dla siebie, uszy do góry!!!!!!!!!!!!!
Wiosna122
13 maja 2014, 09:26Uuuuu jak można wychodzić za mąż nie będąc tego pewnym?? Nie postepujesz dobrze.., kiedys mozesz tego załować, ale pocieszę cię, są rozwody :) tylko jak ci teraz poprawic samopoczucie to nie wiem ;/ Czasem tez mam wrazenie ze zbyt wiele decyzji podjelam zle, ale teraz do tego dojrzałam i próbuję cos w swoim zyciu pozmieniac. Powodzenia ci zycze.