Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
pomarudzę


O pracy...

dziwnie dziwnie...
Nie jestem do  tej placówki przekonana, na wstępie jak dałam dokumenty, babka do mnie, że  kierowniczka się odezwie, i tak jakby " no idź już sobie". Chwile potem zobaczyła w moim cv szkołe, i okazało się, że  teraz zaczeła tam studia...  no to już chciało jej się ze mną porozmawiać... bo chciała materiały, chciała wiedziec jacy wykładowcy jak oceniają, kogo się bać itp... Potem się okazalo, że odnawiała dyplom u mojej mamy na oddziale...
Że tutaj to na własnej działalności trzeba pracowac, że najniższa krajowa, i że jak mam małe dziecko to pewnie mnie to przekreśli, bo tu pracują tylko dwie pielęgniarki i nie można sobie pozwolic na jakies zwolnienia:/
Do tego kierowniczka dzwoniła do mnie o godzinie 18.30 jak byłam na rowerach :P  i nie odebrałam... mam dzwonić dzisiaj ok 14 i się umowic na rozmowe...  nie wiem czy chce iść, bo za najniższą krajowa nie pójde do pracy:/  zapłace opiekunce do małego i mi figa zostanie...  a tak to robic nie mam zamiaru...

Zaraz się ogarnę, i dodam coś o diecie :P i te zdjęcia... ale musze je zrobić:/ a mnie się nie chce:/   bo wiecie... makijaż włosy...   a pasożyt się właśnie obudził :0
  • justyna.ja85

    justyna.ja85

    13 stycznia 2012, 12:36

    szara rzeczywistość...wymagania nie wiadomo jakie a zarobki śmiechu warte... życie...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.