ja to chyba naprawde mam depresje.... całą noc nie spałam po wczorajszych informacjach ze nawet rano jeszcze nie mogłam dojść do siebie....
po pierwsze i najgorsze... w piątek zgineła moja kolezanka..... mieszkała za granicą... jechała z mężem i 4letnim synem do polski... na wakacje...
podobno wypadek miał miejsce 20 km od ich domu.....szok....
po drugie.... wczoraj bylismy na naukach przedchrzcielnych.... ksiądz powiedział ze mamy odpowiedzialnie wybrac rodziców chrzestnych .... bo w takim wypadku jak np. ten wypadek chrzestni mogą miec duży wpływ na wychowanie dziecka.... i własciwe to własnie po to oni są..... aby w szczególnych sytuacjach pomóc dziecku i dac mu dobry przykład....
no a ja ......
ja raczej w szczególnym wypadku swojej siostrze nie chce powierzac naszego dziecka... bo jej wartosci życiowe bardzo różnią sie od moich.... i nie chce aby tak zostało wychowane moje dziecko............
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
ise11
28 lipca 2008, 13:17Ja 6 lat temu też przeżyłam tragedie...myślisz że z tego co mówi ksiądz miałam jakąkolwiek pomoc ze strony chrzesnych-nie,zostałam sama z sobą i było to bardzo dla mnie bolesne i przykre.Co do wypadku Twojej koleżanki,bardzo mi przykro że ta tragedia w ogóle się wydarzyła-szok.Trzymaj się.Pozdrawiam.
Cwalinka
26 lipca 2008, 19:02a co do nauk to u nas sa takie nauki dla rodzicow i chrzestnych ale dopiero jak bedziemy chcieli dzieciatko ochrzcic. mam nadzieje ze czujesz sie troszke lepiej, buziaki
marta25f
26 lipca 2008, 16:56u nas żadnych takich nauk nie ma;// ale też to wiem, że rodzice chrzestni są po to by w razie potrzeby pomóc dziecku. Jeśli chodzi o pierwszą sprawę to niestety... moja matka też została wdową w wieku zaledwie 23 lat, do tego z niespełna 3 letnim dzieckiem (czyli ze mną). Takie tragedie zdarzają się często... stanowczo za często, ale my niestety nie mamy na to wpływu;/// Nie wiem, ty może lepiej na wizycie powiedz, że dzieję się z tobą coś takiego... że strasznie bierzesz wszystko do siebie;// Nie możesz się tak stresować, to nie dobrze dla dziecka, ono wyczuwa to wszystko co się z tobą dzieję. Nie wiem, może jakąś melisę pij na wyciszenie... aż się zaczynam tobą martwić;(( Buziaki wielkie dla Ciebie;*** i odpuść trochę, bo jak nie to po tyłu dostaniesz od mnie;)))