Dzień 0. Żartuję. 1 kg w dół.
Na wadzę 83,2 kg!
Malinowa! Ty gruba kulko!
Tyle o odchudzaniu marudziłam a wyszło jak zawsze. Ch**wo.
Brawo! Brawo! Brawo!
Wstyd!
Macierzyństwo pochłania mnie całą! Kocham swoje dziecko!
Szkoda tylko trochę, że zapominam o jedzeniu. Fakt. Porannej kawy sobie nie odmówię, ale reszta ucieka gdzieś w zapomnienie. Dziobnę coś przy karmieniu małego.
Rozumiem jeszcze, że bym nie gotowała. Ale gotuję. Dziecku. Narzeczonemu.
A o sobie jakoś nie myślę.
W głowie mam plany sałatek. Dietetycznych dań. Zielonych koktajli.
Ale tylko w głowie...
Bądźcie dzielne dziewczyny!
angelisia69
19 października 2016, 13:18oj dziecko pochlania czas-owszem.Ale ja ci powiem ze moze troszke egoistycznie podeszlam do wychowania,jednak jak syn byl maly to cwiczylam przy nim,jak zaczynal plakac i wiedzialam ze nic mu nie dolega to nie przestawalam az sie uspokoil.Po troszku go "odzwyczajalam" od tego,ze ma mame na wylacznosc.i uwierz drobnymi kroczkami udalo sie i nie zaluje tej decyzji.dzieki temu milo wspominam macierzynstwo nie tylko jako 24h dziecko.