U mnie wszystko dobrze, już dobrze:) bo było w sumie kiepsko psychicznie:( nie mogłam zebrać się do ćwiczeń, czułam się z tym źle, ale dziś udało mi się poćwiczyć killera i od razu powrócił psychiczny komfort:):) co za ulga i szczęście mówię Wam:) Czułam się źle z tym, że nie ćwiczę i czasem nie to, że mi się nie chciało ale nie miałam na to czasu niestety. Oczywiście wiele razy przemówił leń, ale ważne, że się udało pokonałam śmierdziela:P:P
Pozdrawiam Was Kochane i trzymam za Was kciuki:)