te endorfiny działają na mnie bardzo rozluźniająco... Normalnie byłam na 50 leciu koleżanki i co? I obżarłam się!!!! Porażka!!!! Jestem okropna!!!!
Były same fantastyczne dania: pieczony karczek-pychota, sałatki-fantazja a na koniec tort z bitą śmietaną-marzenie o cieście nie wspomnę. Wszystko to wylądowało w mojej paszczy. Nawet nie chcę się zastanawiać ile to kalorii, ale duuuuuuuuuuużo za dużo. Teraz nic nie jem a ssie mnie jak diabli. Tzn. zjadłam 2 marchewki, ulgi nie poczułam, głodna jestem. Do diabła, powinno być chociaż tak, że jak się napcham tyle kalorii to przynajmniej głodna nie powinnam być do końca dnia, albo ze trzy najlepiej!
Cholerne endorfiny sprawiają, że nawet wściekła na siebie nie jestem, przynajmniej nie tak jak powinnam. A niech to, a najlepiej to niech ten koszmarny dzień się skończy!!!!!!!!!!
istoria
18 maja 2010, 20:10cóż, pewnie było warto :) A jak są endorfiny, to sobie z tym poradzisz :)
delicja78
18 maja 2010, 19:18odpokutowac i nie przejmować się:)
savelianka
18 maja 2010, 18:44nie czesto masz okazje skosztowac takich smakolykow,,,, teraz zrob sobie 3 dni na proteinach,i waga sie wyrowna,,, ja tak zrobie po niedzielnym komunijnym obrzarstwie,,,