Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nie pojechałam....:(
16 czerwca 2009
Od piątku jakoś mnie bolał brzuch.Myślałam,że to z obżarstwa,bo w czwartek wieczorem, co tu dużo mówić, przesadziłam.
I tak mnie coś muliło do niedzieli. W niedzielę rano zaczęła się biegunka,ale przeszła do południa. Niestety nie do końca, bo pół nocy z niedzieli na poniedziałek przesiedziałam na toalecie. Miałam nadzieję,że do rana mi przejdzie,ale jeszcze przed 7 mnie męczyło.A wyjazd był 7:30.Bałam się,że nawet do busa nie dotrę. I co by było,gdyby złapało mnie w drodze.
Jak się okazało,po 7 już się nic nie działo,ale byłam osłabiona i już dałam znać koordynatorce,że nie dam rady.
I w ten sposób siedzę w domu. Pojadę w innym terminie,bo muszę mieć zaliczony ten wyjazd,ale z jakąś obcą grupą....:(
A ja chciałam ze swoimi laskami....:( Eh......
Zakupiłam sobie probiotyk i będę jadła więcej jogurtów.Tak częstych problemów jelitowych to ja nigdy nie miałam.
I naprawdę koniec z obżarstwem.
Na ćwiczenia chodzę grzecznie. Ostatnio był fajny pilates,bo z babeczką, która się na tym zna.
Ale jej nie będzie w lipcu i sierpniu. Rozglądam się za innym klubem. Bo ja chcę mieć takie zajęcia, które sobie wybieram.
Może coś znajdę....:)
ccaroline
17 czerwca 2009, 11:05Dużo zdrówka życzę!
babola
17 czerwca 2009, 08:40Widzę ,że Madzia ćwiczyc zaczęła :)) chwali sie bardzo.Napewno dasz rade i zaczniesz chudnąć.początki zawsze są trudne.Jak w zeszłym roku chodziłam z córka to ona zrzuciła 5 kg bez zednej diety, Tobie tez sie uda.Powodzenia-trzymam kciuki!!! Buziam