Ten spadek do 106,5 nie wiem skąd się wziął, bo więcej się nie pojawił...Eh...
Listopad zaczęłam z trochę większą wagą niż 107,2. Spada, spada, a potem skacze. Mam nadzieję, że to hormony jak mówi Magdzik.
Koleżanka z liceum pociesza, że jej zaczęło tak naprawdę spadać w czwartym miesiącu. Może rzeczywiście reguluje się jeszcze gospodarka hormonalna...Oby.
Maciuś zrobił postępy. Umie już wyciągnąć rączkę do zabawki i w nią trafić. Umie nawet obiema naraz.:)
Trochę się boję, bo wczoraj jak byliśmy u moich rodziców, ciągle płakał, gdy mama brała go na ręce. A przecież już niedługo będzie musiał zostawać z babcią...:( Mam nadzieję, że mu przejdzie.... Ale i tak kilka tygodni wcześniej będziemy musieli zacząć go zostawiać mamie, żeby się z nią bardziej oswoił.
Tak poza tym, szukam nowej pracy...Mam umowę do końca stycznia, a do 20-go wychodzi mi urlop. Nie wiem, czy nowy dyrektor przedłuży mi umowę. Może lepiej się zabezpieczyć. Poza tym, w starej pracy podobno zrobiło się nie najciekawiej.
Zmykam przeglądać ogłoszenia.
Miłego dnia i tygodnia.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
magdzik82
13 listopada 2008, 09:54Maldzia!!Gdzie ty się kurde podziewasz!!Zuzka i ja domagamy sie twojego i Maciusiowego towarzystwa. Moja koza też bryka po nocach, najgorsze, że jak sie wybudzi, to czasem ma problemy z zasnięciem, tylko bawi sie smokiem, pielucha i gada....
magdzik82
10 listopada 2008, 20:27paweł przeczytał fragment o mamusi i musiałam wykasować....hehehe....a mnie sie też taki zięć podoba jak Maciuś;-)a ta twoja T. to ma tupet...eh ktowogóle wymyslił instytucję teściowej?? gorące całuski od Zuzki.
magdzik82
10 listopada 2008, 19:44żyjecie??Patrzę i patrzę na Maciusia i nie mogę sie napatrzeć, taki kudłaty, taki sliczniutki.
magdzik82
9 listopada 2008, 10:36teraz u nas chyba skok kolejny się zaczął...od piątku Zuzek marudzi, ma problemy z zaśnięciem, nic jej nie intersuje....albo to te cholerne zęby...padam na pysk Maldzia. A jak Maciuś?? Buziaczki dla Was od nas.
Justyska23
8 listopada 2008, 11:56le fajni Ci Twoi mężczyźni, ech, tylko wzdychać :) <br> qrcze, a pamiętam jeszcze nasze rozmowy (srzed lat... heh jak to brzmi ;) ) o ślubie, dzieciach, a Ty teraz masz to wszystko, ale i faaaajanie :)<br> Kochana, wagą się nie przejmuj, będzie spadać, już Ty sama wiesz, co robić.<br> Ja wracam do Was, bo mi źle normalnie i "zapuszczam" się brrr :(<br> buziaczki dla Ciebie i dla Maleństwa :)*
magdzik82
7 listopada 2008, 19:38teściowa też nie lepsza....no pewnie, że jestem z Ciebie dumna!!!!!tak trzymaj!!!ja wytrzymuje bo my tak koło 17 jemy drugie danie, więc starcza mi na cały wieczor. A te pestki dyni to Maciusiowi nie szkodzą na brzuszek??Ja jeszcze toszkę ponad tydzień i zacznę wprowadzaćnowe pokarmy...ciekawe jak to będzie....BUZiaki dla Maćka ode mnie a dla Ciebie od Zuzki;-)))
anakow
5 listopada 2008, 19:20ah...od razu "z czech"...z Polski..na receptę...wiesz madzia same mi przyszły do domu..i leżały..i leżały...długo się decydowałam...narazie spoxik..tylko pić..pić i jeszcze raz pić... a mnie madziu spadało nieznacznie po porodzie...miałam napewno szczuplejszą twarz , szyję i ramiona...pewni by i spadło...tak jak za pierwszym razem, bo dodam, że przy obydwu ciążach przytyłam 25-30kg...po pierwszej bez dużego wysiłku zeszło i trzymałam na 57.5-58....po tej drugiej, gdzie w grę wchodziły hormony podtrzymujące ciążę...już nie zeszło a potem to już tylko zaczęło przybywać...
magdzik82
5 listopada 2008, 19:19chciała swojej T nie oglądać przez dwa miesiące;-) mój Zuzek waży 6920 ;-),byłam dziś w sklepie dziecięcym i wydałam ponad 200;/ ale co poradzę, ze ona wyrasta i sąrzeczy, których nie kupie na allegro uzywanych...i kupiła mamusia nowe zabawki;-) ale była radocha...aż piszczy z radości, tojak mam nie kupować??hehe a o wadze nie myśl i już!!ZABRANIAM!!!!!!!!! Buziaczki dla cudnego Maciusia
magdzik82
5 listopada 2008, 09:55babcią się nie przejmuj!!Dziewczyno dwa miesiące temu z hakiem urodziłaś, więc nikt nie ma prawa wymagać od ciebie,zwłaszcza ty sama, wyglądu supermodelki (haha żebym ja jeszcze teżtak myślała;-0)co do Pawła,to pewnie zmiana jest jak zwsze czasowa.Widzisz ja nie podjadam, bo te wszystkie przegryzki mają w sobie coś z mleka, którego ja nie mogę. A innych słodyczy nie kupuję, chociaż Paweł coś smędzi o kruchych ciastkach, więc pewnie w weekend je zrobię i się opcham;/, a wracając jeszcze do Pawła, to w końcu sięprzyznał,że boi się zostać sam z Zuzką, trochę mu się nie dziwię, bo ona jak mnie nie widzi albo nie słyszy to potrafi dać w kość...a przy usypianiu nie ma prawa być nikt inny, Paweł parę razy próbował, ale mała Koza darłajapkę niemożliwie...cóż nie wróży to dobrze ewentualnej niani...wcozraj rozpłakała się na widok teściowej i oczywiście była to moja wina...po poza tym grzechotka na leżaczku wisiała za wysoko, wogólepowinnam ją nosić i z nią skakać (bo ja kręgosłup na loterii wygrałąm, nie?)i mam iść na spacer bo ona(teściowa) dwa wózki widziła...a niech se widzi nawet 10!!ach do szałumnie doprowadza ta koieta!!Musiałam sie wygadać. Buziaki. P.S. jak Z kupką u Maciusia??
magdzik82
3 listopada 2008, 19:42tu gdzie mieszkam nie znam kompletnie nikogo...moi teściowie są strasznymi odludkami... czuję się jak pustelnica...z tymi kupkami to straszne ...moja grubasinka nie robi czasem tylko jeden dzień, przeważnie jest minimum jedna kupka dziennie taka potężna że muszę ją całą przebierać, a tak to przeważnie 3 małe, tzn takie mieszczące się w pampku;-)moja robi tyle chybe przez skazę... wogóle ona ma alergie pokarmową i pewnie dlatego nie przyswaja tak w 100%. Buziaki i mocne przytulaski dla płaczącego Maciusia
magdzik82
3 listopada 2008, 15:45myślałam o dietetyku, chociaż nie wiem czy ma to sens póki karmie. Chyba przejde na łyżeczke i niekapka, bo nie wiem czy moim mlekiem da się łyżeczką nakarmić. My już w domku, trochę sie boję stanac na wadze. Zuzka to tak fajnie muczy ostatnio i piszczy;-)co do powortu do ppracy, to jestem przerażona....najbardziej boje się tego ile stracę z jej rozwoju, bo bratowa mojego męża, która w swoim życiu nie przepracowała ani minuty ciągle mi dogaduje, że za nic w świcie nie oddałaby tych chwil spędzonych z dzieckiem...no fakt ja tez bym nie oddała ale my nie dostalismy mieszkania...mieszkamy w garażu przerobionym i skałdamy na normalna chałupkę....maldzia czy my będziemy zlymi mamami przez to że wracamy do pracy??Pociesz mnie...............