Tak naprawdę dla mnie stracenie tych zbędnych kilogramów to klucz do szczęścia. Za każdym razem jak traciłam na wadzę czułam się bardziej pewna siebie i czułam że jestem w stanie zdobyć każdy szczyt a trochę tych szczytów mnie czeka. Poza tym usze się przyznać ze poznałam kogoś, kogoś kto w pewien sposób jest moim ideał, nie bym nie dostrzegała jego złych stron ale jest to ktoś z kim mogła by spróbować. Chciała bym mu dać coś od siebie, zaangażować. Jedyna droga do mojego szczęścia wiedzie przez jego serce, to on musi się we mnie zakochać i żadne moje manewry tu nie pomogą o ile i tak już nie pogmatwałam sprawy.
Plan jest taki ja się uczę do egzaminów bo musze wszystko zdać w między czasie dbam o siebie tracę kilka kilogramów a jak przyjdzie wiosna to mam nadzieje że aura mi pomoże.
Poza tym fajnie jest ściągać bluzę i nie czuć się jak gigantyczny ekler.
Od jutra SB.