Raz na jakiś czas zdarza mi się bajka na żywo. Tym razem było mocno realistycznie.
W sobotnią noc przytrafił mi się wypadek. Pod czas spotkania ze znajomymi rozściełam nogę na tyle mocno, że przez barmana zostało wezwane pogotowie. W ten sposób po jednym drinku z zakrwawioną noga trafiłam na ostry dyżur. Wszystko trwało dość długo ale nie mogę narzekać. Kiedy zjawił się lekarz wraz z nim do pomieszczenia wszedł Stażysta, wpadł mi on w oko dopiero jak sobie tą cała stulacie przypomniałam dlatego w żaden sposób mu nie dałam do zrozumienia że jest ok. Dopiero teraz jak o tym pomyślę to skręca mnie gdzieś w środku i strasznie bym chciał by do mnie zadzwonił albo napisał. Ja nie wiem jako on ma na imię za to on zna wszystkie moje dane. Moja daleko posuniętą racjonalność mówi mi że nic z tego nie będzie ale jednocześnie moja wybujała wyobraźnia podpowiada mi dziesiątki scenariuszy jak to go spotykam na ulicy i dorszu zaprasza mnie na kawę lub pod czas ścigania szwów przypadkiem również będzie miał dyżur i tym razem coś zaiskrzy na tyle mocno że poprosi mnie o mój numer.
Ach te marzenia