Rano jak w każdy poniedziałek budzik zadzwonił za szybko :-( i znowu poranek wariata rozpoczęty ( nie oszukujmy się jak w każdy poniedziałek), w pracy kolejne wariactwa, czasem zastanawiam się czy po dniach wolnych ludzi nie wylewają na mnie całej swojej życiowej frustracji.
Ale nie ma co narzekać, ważne że znowu trzymam się diety bo przez weekend czekolada milka CAŁA sama wlazła do mej buzi :( raz nie zawsze.
Kolejny tydzień kolejne wyzwanie i chęć zobaczenia w końcu 75 kg.