Staram się aby było to 2 razy w tygodniu- najczęściej jeden dzień w tygodniu i sobota lub niedziela. Po joggingu ćwiczę brzuszki, pompki, itd.
Niestety nie wspieram tego ruchu za bardzo dietą, bo zbyt dużo nieprzemyślanego jedzenia znajduje się w moim codziennym jadłospisie. Wynika to z totalnego braku planowania posiłków w ciągu dnia i zjadam to, co jest akurat pod ręką w lodówce. Zdaję sobie sprawę, że to wynik mojego lenistwa i braku organizacji, mogę dorzucić jeszcze brak wystarczającej motywacji i generalnie odbieranie wszystkiego co obecnie robię w sposób dość "obojętny" Bardzo powoli układam sobie nowy plan na życie, relacje, itd i to w dużym stopniu wprowadza szereg zawirowań w codziennym funkcjonowaniu.
Wagowo- 61,3 kg dość sporo. Na razie skupiam się raczej na tym, żeby nie szło w górę ( a to wyczyn dla mnie! ), bo nie zadziałać w tę drugą, bardziej pożądana stronę.
agsiag
20 listopada 2014, 19:37Poczytałam sobie Twoje dawne przemyślenia... jakże blisko im do moich. Ciągła pogoń za kasą, brak czasu, odpoczynku, stres. Mój mąż teraz na saksach, na szczęście tylko do końca roku, ja włóczę się po Polsce, dzieci same w domu i jeszcze żeby coś z tego było przyjemnego, ale nie. Trzymaj się a ja dążę do Twojej wagi; tak, tak, są tacy, którzy bardzo Ci zazdroszczą:)
Windsong
20 listopada 2014, 18:05Co z tego że pomału grunt, że idziesz do przodu ze swoim życiem. Powodzenia;)