Temat dotyczy oczywiście mojej wagi...Powoli dobijam do mojej wagi granicznej 63-64 kg.
I to jest chyba ten czas kiedy wszelkie efekty pozytywne związane z utratą kilogramów przestały wpływać na moje lepsze samopoczucie...jestem 2 kroki od tego co było w 2008 roku kiedy powiedziałam sobie STOP i rozpoczęłam wówczas bardzo świadomą walkę, bardzo systematyczną, konsekwentną, mądrą. Tę walkę, która doprowadziła mnie do zwycięstwa, którym dla mnie było 53 kg. Dziś jestem daleko...
Dziś waga pokazała 61,5 kg!!!!! Dawno tyle nie widziałam...
Zdaję sobie sprawę jak ogromny wpływ na moje samopoczucie / pewnie uznacie to za prózność.../ ma moje postrzeganie siebie, mój odbiór jest tutaj decydujący. Nie istotne co usłyszę z ust kogoś obok...dla mnie liczy się moje odbicie w lustrze, ...
Pisząc to w tej chwili nie mam jeszcze planu, co zrobić, jak rozpocząć nowy etap, jak określić cel, jakie środki zastosować, jakie uwarunkowania uwzględnić?
Dziś myślę intensywnie, robię swoją analizę strategiczną, aby wieczorem ująć to w jasny, sprecyzowany plan działania...
Waga 61,5 kg
mariamelia
11 listopada 2012, 22:50To jest nas dwie:) Waga graniczna z roku 2008 :) Tyle ze ja zwracam uwage na to co mowią inni na rowni z lustem. Jak widzę akceptacje w oczach innych i siebie akceptuje bardziej