Podążając górskimi szlakami, podziwiając niezwykłe wytwory natury ogarnęło mnie poczucie wielkiej niedoskonałości...tak ogromnej jak te skały, które wyrastały przed nami na trasie wycieczki. Rozmyślając nad przyczynami tych niedoskonałości, wad i mankamentów oraz ewentualnymi ich następstwami doszłam do wniosku, że są rzeczy, które mogę jeszcze zmienić, chcę zmienić tylko brakuje mi siły i wytrwałości. Kiedyś je miałam, kilka lat temu zawzięłam się i osiągnęłam stan, który naprawdę mnie zadowalał. Miałam 32 lata, teraz mam o 4 więcej i nie potrafię?? dlaczego?
Nie chcę pogodzić się z tym, że metabolizm uległ zdecydowanemu pogorszeniu, zwolnieniu i jest coraz trudniej. Dobrze niech będzie trudniej, ale dlaczego nie mogę osiągnąć nawet połowy tego co wtedy?
Przejdźmy do konkretów:
Do wagi 53 kg raczej nie wrócę i już się z tym pogodziłam, zaakceptowałam. Ustaliłam sobie cel na poziomie 55-56 kg przy wzroście 165 cm, średniej budowie ciała, gruszka.
Od ok 20 czerwca staram się biegać 2-3 razy w tygodniu po 5-7 km, ograniczyłam słodycze, a waga idzie w górę!!! tak w górę!
Dziś jest na wadze 60,5 kg, a ja nie wiem co się dzieje i zaczyna mnie to już poważnie irytować! Ba- doprowadza do szału i łez.
Myślałam, że przed @ waga wzrosła ale ja jestem po i wcale nie spadła
Muszę zastosować bardziej rygorystyczną dietę (a tego za bardzo nie chcę, nie będę liczyć kalorii!!!), bo potem zawsze się tyje...
Co mogę zrobić???
1. pieczywo- jem tylko do g.15
2. ostatni posiłek o 19
3. słodycze- 1 dzień w tyg.
4. Biegam 2- 3 razy w tygodniu
5. W dni kiedy nie biegam ćwiczę: brzuszki, nogi, talię, ramiona min 30 minut
6. Raz w tygodniu basen
7. Zmuszam się do picia!!!!!
8. Zwiększam ilość warzyw i owoców /mniej ziemniaków, ryżu, makronu, kaszy /
(Kiedyś moje dania to były głównie warzywa na patelnie z ryżem, kaszą i sałatki/
* pamiętam o 5 posiłkach w ciągu dnia (nie 3 duzych!)
9 . Codziennie prowadzę i zapisuję czas ćwiczeń,
10 CZEKAM NA EFEKTY PRZEZ MIESIĄC
Waga 60,5 kg- zmieniam pasek
8 sierpień 59,5 kg
15 sierpień 59 kg kg
22 sierpień 58,5 kg
Cel- 29 sierpień 58 kg
4xmamuska
1 sierpnia 2012, 21:43..hym...rozumiem cię...sama mam problem z piciem...do niedawna karmiłam piersią i potrafiłam tylko raz dziennie korzystać z toalety:( teraz nie jest lepiej ale staram się pamiętać o piciu...bo pragnienie jakoś o mnie zapomina:)
sobotka35
1 sierpnia 2012, 14:34Nie zmuszaj się do picia - poprostu pij wodę,herbaty ziołowe,owocowe.Piękną wycieczkę miałaś:))Pozdrawiam:)
Monijka30
1 sierpnia 2012, 11:17" ... 7. Zmuszam się do picia!!!!! ..." - ale to zabrzmiało ;)