"Chowając w cieniu swe blade lico rozmyślam i rozmyślam choć mało konstruktywnie..wciąż licząc na to, że oświecenie przyjść musi i do mnie, człeka zawieszonego gdzieś posród "chcę, mogę i chciałabym"...
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
mariamelia
22 czerwca 2011, 14:27to rzeczywiscie muszę się pilnować i sama jej nie oddawać pola i władzy. Najbardziej mnie rozwala jednak fakt, że synek sam ucieka tam, kursuje między domami i to rozbija plan i organizaje moją, z kt, i tak mam problemy. A tesciowa uprzedza mnie w pomaganiu mi, gdy np. zajmuje sie Julą, co jeszcze bardziej rozbija mi wszystko. CZęsto na prawdę pomaga, ale dezorganizuje. Ostatnio uswiadomilam sobie ze zgroza, ze ona jak echo powtarza moje slowa do synka, gdy np mu czegos zabraniam. Ja mam spokojne usposobienie, choc mowie stanowczo, a wpierw zawsze obserwuje, co zrobi maluszek. A ona od razu glosno i stanowczo, jakby uwazala, ze mowię za delikatnie >:-/ lub moze poprosu odruchowo, jak wg niej dziecko robi cos nie tak, to nie usiedzi cicho. Nie wazne ze to NIE JEJ dziecko. Robi zle i zle sie neguje. Niezaleznie, ze inna matka moze nie uwazac tego za zle lub to tolerowac. Czesto ja nie zdarze nawet zaregowac, a ona juz beszta mojego synka i ja potem by nie podwazac jej slow, musze sie z tym zgodzic!!! Wrrrrr Nawet maz przyznal mi racje.
mariamelia
22 czerwca 2011, 14:18to coś ja u mnie, co za wymowny wpis, tylko że Ty masz teraz rzeczywiście hardcore. Ja tylko jeszcze dodam do tych życzeniowych zwrotów: "POWINNAM" (czyt. nie chcę ale muszę/ chcę ale mi się nie chce;)
gosiuniaaa
22 czerwca 2011, 10:27hmm...wiele spraw sie złozyło tak myslę że przytyłam: 1.zamieszkanie z facetem/teraz mężem 2. zmiana trybu zycia, miałam dużo nauki, siedzenia przed komputerem, teraz mam pracę też biurową, generalnie nie sprzyja to odżywianiu dietetycznemu, ale może to tylko moje usprawiedliwienie, 3. starzeję sie:) 4. dużo mniej ćwiczę, a kiedyś jednak zdarzało się 5. zmiana sposobu odżywiania, po ok. 3 latach niejedzenia słodyczy zaczęłam je jeść i to mnie chyba najbardziej zgubiło, teraz znowu walczę żeby nie jeść w ogółe, bo to jedyne dla mnie rozwiązanie, no i zaczełam jeść też tzw. normalne jedzenie, makarony, chleb!!! czego prawie nie jadłam albo bardzo mało gdy się odchudzałam, no i poszło... w zasadzie sama nie wiem jak to się stało że przytyłam 20 kg!!!! ale fakt jest że tak się stało...... brakuje mi takiej silnej woli jaką miałam, konsekwencji no nie wiem....czasu? no ale walczę dalej, bo wiem że warto:)))
sowikowa
20 czerwca 2011, 23:15i mniej stresu życzę,BEDZIE DOBRZE!!!! Trzymaj się
sowikowa
20 czerwca 2011, 23:14jedziemy w to piękne miejsce już 24.07 Mam nadzieje na piękną pogodę wiem że bedzie cudnie!!! Pozdrawiam ciepło!