Teraz będzie już tylko i wyłącznie o odchudzaniu, inne dyrdymały - w prywatnym blogu...
Kolejny wygrany dzień ze słodyczami! Jestem z siebie dumna choć dla nmie to mega trudne zadanie, tym radość zwycięstwa bardziej upaja niż zwykle.
Waga 57,2- minimalnie schodzi w dół, jakby się jeszcze wahała obrać ten "właściwy kierunek" :-) Już ja jej w tym pomoge- chętnię podam pomocną dłoń i ściągnę w przepastny dół, z którego nie tak łatwo / o ile kiedykolwiek/ się jeszcze wyczołga!!!
Miłego dnia kroplą deszczu okraszonego :-)
p.s. wczoraj 15 minut hula hop, ok 60 brzuszków :-) zawsze coś, nie biegam w takie upały