Bardzo udany- może nie pod wzgledem dietki, bo słodkosci było bardzo wiele, ale za to był to czas wypełniony ruchem, zabawą i naprawdę przyjemnym spędzaniem czasu..
Sobota- 40 minut biegu
Niedziela - długa wyprawa rowerowa po magicznych leśnych drózkach :-) ach jak cudownie było...
Waga? no cóż- czas się chyba w końcy przyznać, że nie potrafię schudnąć, nie potrafię zrezygnować ze słodyczy....!!!! Brak mi takiego samozaparcia i konsekwencji, jaką miałam 2 lata temu...pozostaje mi:
1. zaakceptowanie swojej wagi i swoich słabości i jako takie cieszenie się tym co jest
2. ciągłe poczucie winy, że znowu straciłam kolejny dzień, znowu słodycze ze mną wygrały, a ja nie wytrwałam w swoim postanowieniu
3. poszukiwanie nowych sposobów walki ze słodkosciami / które uwielbiam i byłabym za nie skłonna oddać wszystkie schabowe z całego roku..??/
4.???
Waga dziś ok 58 kg..
marlenka1983
10 maja 2010, 18:46kpa w dupkę chyba dostaniesz.... mnie się też wydawało że nie potrafię.... ale sobie pomyślałam ... "a co tam nei potrafie.. 2 lata temu schudłąm to teraz też mi się musi udać... " ja sie nie poddam... i Tobie też nie pozwolę... bierz się za siebie.. i nie pozwól żeby jakieś tam słodycze zabraly Ci radość życia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! buzial
edizaba
9 maja 2010, 23:21łączę się z tobą w bólu. Ja też nie chudnę, a wręcz przeciwnie!