moje jeansy znowu są legalne!
Dość długo mnie nie było. Wreszcie zaliczyłam spadek, może nie spektakularny ale pierwszy od chyba pół roku. Oby tak dalej, bo już myślałam, że nigdy nie spadnie, chociaż ćwiczę i staram się pilnować diety. Spadek przyszedł w ostatniej chwili, bo po 2 tygodniowej grypie zaliczyłam takiego strasznego doła, że nie chciałam was epatować i nie widziałam sensu pisania, a tu taka niespodzianka, 81,8! Chcę jeszcze, bo już prawie zapomniałam o krokach i nagrodach. Przynajmniej moje jeansy znowu stały się legalne ;-)
wkurzona
Dzięki za komentarze, jesteście super. U mnie po staremu, ćwiczę fitnessy, z dietą w miarę. Na razie się zbieram, żeby zrobić badania na tarczycę, bo dawno nie robiłam... Ale mnie dzisiaj mega wkurzył chat z dietetykiem. Zadałam proste pytanie a w odpowiedzi dostałam automatyczny slang plus link do artykułu z vitalii. Więc na moje oko to jest chat raczej z informatykiem.
proza życia
Nie mogę się wygrzebać z 82, postanowiłam więcej spać, chociaż to nie zawsze jest możliwe, na szczęście dziecko już duże, rzeczywiście wtedy jestem mniej głodna. Dziś zrobiłam pierwszy trening z Klubem Fitness ten filmik na 39 minut i bardzo mi się podoba, więc już nie będę biegać w miejscu z automatyczną sekretarką, filmik jest dużo lepszy. Może schudnę?
Święta
Zyczę Wam Wszystkim bardzo Wesołych Świąt!
Dieta jakoś leci - no oczywiście z przerwą na Święta, ale jakiś jogurt i surówka na kolację wigilijną, to trochę nie halo;-), no cóż, a teraz trzeba to wszystko zjeść, co się nagotowało - ale po świętach wracam. Już miałam 81,5 z trudem osiągnięte, mam nadzieję, że mi się za dużo nie podniosło...
potem było gorzej
Potem było jeszcze gorzej. Nie chciało zejść z 82,7, Chyba 4 tygodnie diety i ćwiczeń w miarę bez wpadek i dziś jest 82,0, bez szaleństw, ale jest spadek, w zimie nigdy mi nie spadały kg, ale zawsze rosły, dieta już mi jakoś weszła w krew po 8 miesiącach, chociaż nie mówię,że czasem nie ma wpadek. Może kiedyś mi się uda dojść do tego 81, które chciałam mieć w czerwcu ;-). Ale efektu jojo nie ma i to jest plus. Oprócz tego wszyscy mówią, że mam lepszą cerę i jeszcze nie złapałam jesiennego przeziębienia (oby jak najdłużej), bo w poprzednich latach przechorowałam 3 albo 4 tygodnie na rok.
ślimaczenie jak zwykle
dieta się ślimaczy - nic nowego. Ale przynajmniej nie przybywa, a ostatnio nie chce ubywać, z trudem się utrzymuje na 81,6, ale ograniczam chleb i ziemniaki na ile się da.
?
Cały czas zastanawiam się, co było powodem "ruszenia" wagi. Może to rezygnacja z ziemniaków? Teraz też muszę je omijać na stołówce, co nie jest takie proste...
yes yes yes
Po chyba 3 miesięcznej męce z 84 wreszcie coś ruszyło i właśnie dzisiaj zobaczyłam 81,9 bo już myślałam że waga nigdy nie ruszy, ale jak wszystko na tym świecie ma ona swoje narowy i niestety, ale trzeba to przeczekać, chociaż nie powiem, że łatwo było. Pamiętam tydzień bez diety i 2 kg, które mi wtedy przybyło, więc niestety, ale jak tylko się nie pilnuję, to każdy ciężko wywalczony kilogramik wróci z prędkością światła, więc nie ma co kombinować. Kończę, idę gotować na jutro.
grypa
Trochę z powodu diety, a trochę z powodu paskudnej 1 dniowej grypy moja waga drgnęła i mam nadzieję, że tak zostanie, bo tej 84 to strasznie mam dość, już prawie prawie zbliżam się do 82,0 . Nowy rok szkolny się zaczyna, jeszcze mam pracę w szkole, ale możliwe, że to już ostatni rok, więc nastawienie do obowiązków mam bardzo mało entuzjastyczne, buu czuję się jak ktoś kto robi coś bezsensownego, nowej pracy na razie nie udało się znaleźć, chociaż była rozmowa i podobno byłam 1 z 2 kandydatek, ale cóż, ktoś musiał odpaść.
Nawet książki w czerwcu tak gdzieś włożyłam, że nie wiem teraz gdzie ;-) ... może do poniedziałku wzrośnie mi jakoś entuzjazm
chyba wracam do równowagi
Nareszcie jakiś spadek, więc bilans wakacji wygląda tak: prawie nie ćwiczyłam - kręgosłup,ale chcę zacząć znowu - za chwilę - chociaż bez dużych "przegięć" zwłaszcza na boki. Co prawda od początku wakacji schudłam 10 deko, nie licząc perturbacji po drodze, za tydzień będę płakać, bo zaczyna się II faza cylku, ale może coś schudnę i nie będzie tak widać? Dzięki za wpisy i pozdrawiam wszystkich jeszcze wakacyjnie. No to idę ćwiczyć.