dzis bylam na zajeciach z yogi...coz lekko nie bylo, bo po latach przerwy od jakichkolwiek zajec...chyba ze 3 lata bedzie jak bylam ostatnio na silowni ;P no i wez tu utrzymaj tyle kilogramow w rownowadze....i dzwigaj je...
ale dzis naprawde bylo fajnie, bo zajecia sa na plazy, chodz w piachu jeszcze trudniej sie cwiczy, ale czuje energie :) maz za to poszedl na paddla czyli na plywnaie na desce z wioslem po morzu, naprawde mu sie spodobalo chodz spadl chyba z 5 razy ;P i jestem super szczesliwa, bo nart nie lubi, silowni nie lubi, spacerow nie lubi...nawet aquaprkow nie lubi, no do niczego go nie moglam przekonac, a tu masz, jest! super!
idealna niedziela :) za tydzien powotorka tym razem to ja mam plywac AAAAAAAaa :D