Wigilia -wiadomo-grzeszna bo sama pora tej kolacji jest juz grzechem, pierwszy dzien switąt-BARDZO grzeszny głównie ciasto-ale po takiej długiej przerwie nie dało sie mi oprzec tym cudeńkom na stole. A dzis juz bardzo rozsadnie i z wyrzutami podeszłam do tematu-rano leciutenkie sniadanko-zupka mleczna-potem 30min biezni, calanetiks 40min, a na obiad pieszo do mamy-około 6km. -chociaz dzis jest troche ruchu. Cieżki to czas dla nas odchudzających się-świeta i same pychotki szczególnie te słodkosci...
Nawet sie nie waze, choc znów sie powtórze ze po tym calanetiksie mam naprawde jedrne i zwarte ciało. Nawet w świeta w getrach wystapiłam i super sie w nich czułam-fotki w poniedziałek-ok ide poczytac bo mam fajowa ksiązkę-buziole -pozdrawiam
klemensik
28 grudnia 2009, 09:32Czekamy na foto-relację!
justa31
27 grudnia 2009, 11:15Też kiedys cwiczylam callanetics i naprawde działa!!! Teraz tez cwicze ale nie tak często, choc musze zaczac cwiczyc czesciaj. A masz plyte callan pinckney czy bojarskiej. Ja juz te wszystkie cwiczenia znam na pamiec nawet kolejnosc z plyty callan:) Pozdrawiam