wróciłam z 5 dniowego wypadu na narty na Słowacje -ja nie jezdziłam, mam uraz i strach po ostatnim wypadku powiedziałam ze narty ubiore dopiero po weselu. Majeczka poćwiczyła i to najważniejsze,oni zjezdzali a ja jadłam piłam i czytałam-pełny relaks odpoczełam ale niestety są też minusy-zapchałąm się piedrołąmi kalorycznymi włącznie z mleczkiem zagęszczonym-pozwoliłam sobie bo wiem ze juz teraz od jutra na powaznie , bo za chwilkę sie obejrze i bedzie lato i wrzesien a ja w czarnej dupie zostane....
od jutra ostre liczenie kaloriii, mnóstwo ruchu dorzucam basen obowiązkowo i płyny płyny płyny
do wesela: 219dni.
zapomiałam na urodzinki 31 stycznia dostałąm swojego wymarzonego iphona 4s-jestem w nim zakochana
kocii
6 lutego 2013, 20:32do wesela na pewno się uda ! tylko nie powtarzaj takich wybryków jedzeniowych bo będziesz miała coraz częściej wymówki i obudzisz się miesiąc przed weselem i zaczniesz szybko odchudzac. Polecam Bloga o diecie,bieganiu i nie tylko . http://perfektbin.blogspot.com/
jasia242
6 lutego 2013, 20:26Nie jest tak źle z twoją wagą.Trzymam kciuki za odchudzanie ,byle do wesela Pozdrawiam