Wczoraj zgrzeszyłam zjadłam pół czekolady-bez komentarza ok?
Dzis wyrzuciłam słodycze do smieci aby mnie nie kusiły. A dietkowo reszta bardzo ok, jem mało i bez kolacyjki. Waga powoli rusza juz widze 70,9 ach te 66kg marzenie. Czuje mniejszy brzuszek. Niestety cos i mnie zaczyna dopadac jakies kichanie i katarzycho a to sprawia ze mam mniejsza ochote na cwiczenia. W czwartek zrobiłam tak pobieznie calana, wczoraj nic ale dzis mam plan na bieznie wskoczyc.
Jutro robię obiad rodzinny na Majeczki urodziny-13 osób razem z dziecmi, i znów do garów...
Za oknem brrr szkoda gadac -trzeba to jakos przetrwac-przed nami świeta-bardzo lubie ten czas, ten rozgardiasz i świateczne zamieszanie.A wy???
POZDRAWIAM CIEPLUTKO I POWODZENIA ZYCZĘ-NIE OBJADAC SIE TAM W WEKEND
aniolek50
12 grudnia 2010, 09:37trzymam mocno za Ciebie kciuki DASZ RADĘ będzie te 66kg
tomija
12 grudnia 2010, 09:34niestety nie moge podjac wyzwania...od lipca do pazdziernika bylam roslinka bo moj kregosłup odmowił mi posluszenstwa - mam przepuchline kregoslupa,wypadl mi w tym czasie dysk w odcinku ledzwiowym i do tego miałam rwe kulszowa...nadal sie rwchabilituje i nie mam w pełni czucia w lewej nodze...brxuszki to dla mnie na dzis cwiczenie marzenie...dlatego tez mam tak oslabiony organixm i dlatego nie bylo mnie na vitali do listopada...ale dzieki za wyzwanie...co do swiat to je uwielbiam a jako gospodyni nigdy sie nie najadam:)buziaki
efciaa1985
11 grudnia 2010, 23:42ciężko będzie sie nie objadać! Miłego!!!