NIE DAŁAM SIĘ!!!
:) Było ciężko. Kryzys dnia drugiego był ciężki. Żyłam od posiłku do posiłku. A te 3 godz dłużyły się niemiłosiernie. Najgorszy był koniec dnia. Strasznie kusiły mnie kabanosy i ser w lodówce. W końcu poddałam się...ale tylko pół cm kabanosa i 0.5 cm 2 sera :) Dla smaku żeby nie zwariować. Ale nie dałam się słodyczom przynajmniej. Zrobiłam sobie galaretkę na deser...ale nie zdążyła stężeć, to zjadłam kanapkę. Więc bez słodyczy się obyło, a dziś znowu 0.5 kg mniej:) Chyba mój organizm postanowił mnie zmobilizować. Huuuurrraaa
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
majeczka08
23 stycznia 2014, 11:17reese ... chyba tak zrobię :)
MllaGrubaskaa
23 stycznia 2014, 10:26Tak trzymaj :))
reese_o2k
23 stycznia 2014, 08:10Gratuluję :) Ja też walczę ze słodyczami więc wiem jak to jest... :( włączyłam sobie program 24 godziny (z terapii leczenia uzależnień ;)) i codziennie rano mówię sobie "NIE, DZISIAJ NIE ZJEM SŁODYCZY, NIE TKNĘ ICH PRZEZ CAŁY DZIEŃ" i tak codziennie rano... ;) małymi krokami do celu!
bilmece
22 stycznia 2014, 18:42Wspaniale! Gratuluje. Kazde male NIE cieszy i to kolejny krok naprzod!. Ja ze sluzba zdrowia mam tylko tyle doczynienia, ze pracuje w klinice i to psychiatrycznej- sama jednak nie jestem ani lekarzem, ani pielegniarka . Ja zawyczaj dzialam wbrew zasadom zdrowego rozsadku :) Buziaki
katarzyna19852014
22 stycznia 2014, 14:03Wiesz ze twoj napis " NIE DAŁAM SIĘ" wywołał u mnie usmiech :) Powodzonka :)
meya755
22 stycznia 2014, 13:06Gratuluje dużego spadku,i trzymam kciuki za następne spadki :-)
majeczka08
22 stycznia 2014, 13:00No, ja niestety pokusy mam, bo mieszkam z facetem. A on choć w sprawach słodkości mnie wspiera...też nie je, to niestety w innych już nie mogę wymagać:) Ważyć próbowałam się raz na tydzień...ale to chyba silniejsze niż kabanosy, słodycze i ser :D
MademoiselleCatherina
22 stycznia 2014, 12:45Super, gratuluję spadku! :-) Ja już w lodówce mam rzeczy, które mogę mieć i one jakoś za bardzo nie kuszą hehe ;-) więc problem z głowy, bo gdybym miała kabanosy i ser żółty czy pleśniowy (moje największe miłości) to bym chyba ześwirowała i na połowie cm by się na pewno nie skończyło :D Trzymaj się dalej! Powodzenia :)
Renfriii
22 stycznia 2014, 12:44Nie waż się codziennie, bo waga lubi płatać figle, najlepiej raz w tygodniu :) Trzymam kciuki.
vege-run
22 stycznia 2014, 12:41No i dobrze. Co by to było gdyby kabanos mógł z nami wygrać? :)
emiiily
22 stycznia 2014, 12:38Super, że dałaś rade;) te mikroskopijne ilości kabanosa i sera to praktycznie nic!!;)