...jak ten czas leci, nim człowiek zdąży się obejrzeć tydzień za tygodniem ucieka , czasami nawet nie wiadomo kiedy...
Weekend zaplanowałam biegowo jak ostatnio, no i tu mamy pierwsze schody
- jestem w pracy, więc poranek odpada
- po południu zapowiedzieli się znajomi, jak znam życie wizyta zakończy się późnym wieczorem, bieganie już odpada więc może orbi no ale to już zależy jaka to będzie godzina
- obiad niestety nie pozostanie do końca fit, ponieważ dziś moja mam się zaoferowała, postaram się co prawda dostosować kalorie, ale ona totalnie nie rozumie mojego zdrowego odżywiania a do tego jeszcze po co mi dieta skoro nie jestem otyła????temat rzeka nawet nie chce mi się go poruszać
- popołudnie również nie do końca pewnie będzie fit, ponieważ wczoraj przygotowałam mnóstwo pyszności z moim popisowym sernikiem na kakaowym cieście na czelemniam, jak można by było sobie odmówić malutkiego kawałeczka hihihi, tak jak pisałam wcześniej nie dajmy się zwariować no nie...
Więc tylko pozostała nadzieja na niedzielę biegową -nadrobi się , najważniejsze że cały tydzień pięknie utrzymany na 5+. Treningi zaliczone, dieta utrzymana, spadek odnotowany i czego więcej chcieć
Synuś od poniedziałku do żłobka, zobaczymy jaka będzie reakcja, oby nie z płaczem ehhh. A no właśnie bo ja Wam nie pisałam, znowu dostał katar więc pozostaliśmy kolejny tydzień w domku na całe szczęście na katarku się zakończyło i nie konieczna była dalsza interwencja. Za to my się świetnie bawiliśmy w swoim towarzystwie. On tak szybko dorasta, z tygodnia na tydzień widać jak się rozwija, poważnieje i uczy się świetnych nowych sztuczek i słów, no i jest mega zadowolony i dumny jak mu coś wyjdzie, śmieszek mały....
Ok to ja kończę i zmykam troszkę jeszcze popracować i poczytać co u Was ciekawego się dzieje
buziaki
angelisia69
11 marca 2017, 13:33ojej to spora mial przerwe maluch,napewno ciezko mu sie bedzie na nowo przestawic ale mam nadzieje ze zatesknil za tym klimatem i z przyjemnoscia wroci do maluchow.Udanego weekendu i biegania :P