Długo nic nie pisałam w pamiętniku, ale to nie znaczy że długo mnie tu nie było. Jestem codziennie, przeglądam wpisy i podglądam Wasze sukcesy. U mnie dużo się dzieje od czasu rozpoczęcia diety i wiecznie mi brakuje czasu.
Przede wszystkim mój Franczesław nadal chory na zastrzykach:((( biedny się męczy, a i wiadomo mama razem z nim, choć już wróciłam do pracy i opiekę aktualnie sprawuje babcia pod moją nieobecność. Tylko tyle że wszystko na wariackich papierach dwa razy dziennie jeździmy na zastrzyki do przychodni, przy tym moja praca zawodowa, praca domowa w charakterze matki, żony i kochanki:) no i co??? i dla mnie czasu brak!!!! Ledwo co wyrabiam się z przygotowywaniem posiłków, ale na ćwiczenia już nie bardzo starcza czasu. Wczoraj tylko udało się zrealizować plan i przejechać 40 minut na orbi prędkością 17km/h, także całkiem nieźle.Zobaczymy co będzie jutro.
Jak do tej pory dietę udawało się przestrzegać, picie wody również. Jutro ważenie jestem ciekawa czy coś się ruszy.......Jeśli znajdę czas dam znać co i jak....
Oczywiście dzisiaj małe odstępstwo pączkowe musi być, no bo nie dajmy się zwariować lubię pączki i na jednego mogę sobie pozwolić.
Wam życzę miłego dnia, słodkiego, choć bez zbędnego obżarstwa-wszystko jest dla ludzi w granicach rozsądku.
Całuję
Kora1986
23 lutego 2017, 14:26zgadzam się - ja też zjadłam jednego pączka