Tak mi ciężko. Najchętniej bym się na cały dzień pod kołdrę wgramoliła. Zaraz południe, a ja ciągle w piżamie. Żeby choć jakaś seksowna była, nawet doł i góra nie do pary, eh...
Jestem leniwa, niezborna, niepoukładana i beznadziejna i nic mi się nie chce z tym zrobić.
Znowu siedzę przy lapku.
Najłatwiej powiedzieć DEPRESJA i mieć wszystko gdzieś. Ale parę kilo mniej samo się nie zrobi.
Na razie nawet jeść mi się nie chce, wieczorem na stówę nadrobię ;(
wolskae
10 marca 2013, 18:06Hej, wiem jak trudno przełamać stan depresyjny, bo własnie problem tkwi w tym że głowa do góry nie działa i weź się w garść też nie działa. Wiem. Na mnie czasami działa wyspanie się, nawet po wzięciu tabletek jakiś ziołowych uspakajających - bo się trzeba odciąć od rozpamiętywania i zagryzania emocji kanapką. Na pewno też działa ruch albo też zrobienie czegoś co mocno nie boli a kieruje w stronę zamierzoną. Wyjdź na basen - ale jak nie chcesz pływać to wejdź do dżakuzi (nie wiem jak się to pisze. Jak nie chcesz biegać to wyjdź na spacer. Zrób jeden mały kroczek w dobrym kierunku, choćby wyście do kina (bez popcornu) to już jest jakiś czas bez wściekania się na siebie i bez jedzenia. Pozdrawiam Cię i dodaję do ulubionych. Nie jesteś sama z takimi depresjami. Ja dzisiaj napisałam jak jest fajnie, ale dlatego że wiem jak potrafi być niefajnie.
majuniaq
10 marca 2013, 12:09Każdy ma lepsze i gorsze dni nie ma co się załamywać :* a po za tym nie jesteś sama ja też w piżamie przed laptopem :P