Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
WSTRZĄS POURAZOWY;)


Ha!!! Weszłam na wagę i co?

Doznałam wstrząsu... walnęłam się w twarz dla otrzeźwienia umysłu ale to nie pomogło. Tydzień temu było 121 kg a teraz...123!!! To jakiś koszmar, wystarczy przeziębienie, kilka dni w łóżku i 3 kg do przodu.

Ale co tam przeziębienie, kiedy ja zawsze mam jakąś świetną, wręcz genialną wymówkę żeby się za dużo broń Boże nie przemęczyć...

Od 3 miesięcy wybieram się na siłownię, ale do dnia dzisiejszego się nie wybrałam, bo przecież:

1. nie miałam stroju do ćwiczeń (już zakupiłam!)

2. nie mogłam znaleźć siłowni, gdzie nie będę się wstydziła ćwiczyć (no wiecie... same panny z ekstra figurą w obcisłych różowych lateksach z Adika, wyginają się wdzięcznie zaglądając w oczy młodzieńców prężących swe nieziemsko boskie muskuły... i pośrodku tego spektaklu Koszmar z ulicy Wiązów czyli JA!).Ale i to mi się udało przebrnąć, znalazłam miejsce, gdzie nie ma zbyt wielu ludzi i nie czuję się taka obserwowana;)

3.teraz dla odmiany zawsze pora jest nieodpowiednia, bo przed pracą to nie bardzo, po pracy za późno, w weekend siłownia nieczynna itd...

Mogę śmiało ogłosić się Mistrzynią w wynajdywaniu wymówek aby nie iść na siłownię. W razie potrzeby - piszcie, zawsze podrzucę ciekawą wymówkę, wymyślam je na poczekaniu... o zgrozo!!!]:>

Ale jest też dobra wiadomość. Dziś jadłam grzecznie;) tzn. żadnych słodyczy:

śniadanie: 2 jajka na twardo, kawa z mlekiem

II śniadanie:2 małe jabłka, herbata owocowa

obiad: grillowana pierś z kurczaka, gotowane warzywa, łyżka ryżu

podwieczorek: banan + pół pomarańczy + kawa z mlekiem

kolacja: marchewka surowa+ herbata

Przełamałam się także i poprosiłam moją najbliższą rodzinę o wsparcie.

Ludzie ja wiem... jeśli teraz się za siebie nie wezmę to za chwilę będę już mogła jeździć tylko na wózku inwalidzkim...

Dziękuję wszystkim za komentarze, nawet sobie nie zdawałam sprawy jakiego to może dać pozytywnego kopa:)

Pozdrawiam wszystkich Grubciów i Chudciów ;)!

  • Gacaz

    Gacaz

    14 kwietnia 2014, 20:13

    Infekcje wiążą się często z brakiem ruchu, nie tylko ćwiczeń, ale takiego zwykłego, źle się czujemy i zalegamy na kanapie, do tego leki, soki, miody itp. i wzrost wagi gotowy. Trzeba przetrwać. Doskonale trzymasz dietę. Zanim pójdziesz na siłownię spróbuj poćwiczyć w domu. Parę skłonów, przysiadów, marszu, a potem podskoków, brzuszków też ma sens. Stopniowo zwiększaj wysiłek, a potem może siłownia lub basen ( łatwiejszy). Pozdrawiam

  • Allofme888

    Allofme888

    14 kwietnia 2014, 20:12

    Ja chce isc na silke od poczatku maja :) będzie dobrze ! 2 kg to jeszcz enie koszmar, tylko się nie załamuj,waga czesto sie waha mnie rowniez :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.