Mam dość bicia się z myślami w mojej głowie, dlatego zdecydowałam podzielić się nimi tutaj. Każdego dnia walczę sama z sobą, co powoli doprowadza mnie do szału. Jest mi bardzo ciężko zmusić się do jakiegokolwiek wysiłku, dlatego moje zmagania z nadmiernymi kilogramami trwają odkąd pamiętam.
Zacznijmy od tego, że zmagam się z dystymią, dla tych którzy mogą nie wiedzieć co to oznacza, jest to depresyjne zaburzenie osobowości.Więc codziennie kiedy się budzę, muszę przypominać sobie, dlaczego tutaj jestem, dlaczego żyję, jaki sens ma życie etc. Z biegiem czasu nauczyłam się z tym żyć. Choć, z pozoru wydaję się niesamowicie pewną siebie osobą, prawda jest zupełnie inna. Od zawsze walczyłam z brakiem pewności siebie, wiary we własne możliwości, nieśmiałością, wszystko to próbowałam obrócić w żart (co bardzo dobrze mi wychodziło i wychodzi nadal).
Niestety, ciężko jest żartować, gdy choroba rujnuję ci życie. Mówienie komuś takiemu jak ja "musisz uwierzyć w siebie" , "wszystko jest możliwe" lub "po prostu przestań się nad sobą użalać" totalnie nie działa, to mogę wam powiedzieć na pewno. Fakt, że budzę się każdego dnia, jest dla mnie sukcesem, albowiem ciężko jest dokonać czegoś niesamowitego, gdy każdego dnia czujesz się jak kupa gówna, która nie powinna nawet wyjść z czyjegoś tyłka.
fitnessmania
2 kwietnia 2017, 11:10Dziewczyny w odchudzaniu najważniejsza jest motywacja, ja np oglądam codziennie zdjęcia przed i po odchudzaniu, to mi daje niezłego powera, wam też to radzę, wpiszcie sobie w google - odchudzanie przed i po by Sasetka