Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień piąty
14 października 2011
Dzisiejszy dzień mogę zaliczyć do udanych chociaż nadal czuję sie głodna chociaż nie tak bardzo jak na początku tygodnia ale jestem z siebie dumna ,że nie ulegam pokusą , a powiem Wam,że pokus jest dużo jak się mieszka z mężem i dwójką dzieci to naprawdę nie jest łatwo jak się widzi jak domownicy wcinają pyszności które dla mnie są zakazane ale moja motywacja nadal jest wysoka wiec z dnia na dzień będzie łatwiej .Dziś żeby troszkę sobie poprawić humor to poszłam do fryzjera i troszke się podbudowałam jest to zdecydowanie lepsze niż czekolada czy frytki. Pojutsze pierwsze wazenie mam nadzieję ,że cos poleciało w dół bo jak nie to załapie doła i wtedy koniec z moja dietą i postanowieniami. Na śniadanko zjadałm tradycyjnie dwie kromki razowca z wedliną i pomidorkiem, na obiad sałatka z kurczaka ( sałata,kurczak,pomidory ,sos na jogurcie naturalnym,grzanki)i kupiłam sobie wode do picia chociaż nie lubię ale z cytryna żywiec zdrój ta jest dobra i popijam sobie małymi łykami zdziwiona tylko jestem ,że 250ml ma 58,1 kcal.