czy Wy też tak macie że boicie się planować długoterminowo- a może nic nie wyjdzie i będziemy na świeczniku?!?!?!
ja przyznaję się że lubię wytyczać sobie cele, nie na zasadzie planów pamiętnikowych zapisywanych co gdzie i kiedy!
tylko na zasadzie zawieszenia swoich marzeń w realnych odstępach czasowych
Lubię np. Planować sobie ranki dnia kolejnego, dzięki temu czuję się pewniejsza że wyrobie się przy samym starcie kolejnego dnia
I tak na jutro: porządne śniadanie, z małym do przedszkola, siłownia, kosmetyczka i powrót.
Tyle na rano....resztę dopisze życie
Zauważyłam że wiele/wielu jest strasznymi pesymistami :-(
Czemu? dlaczego?
nie odwracajcie się od pozytywnych stron swojego życia bo one w końcu odejdą! Podobnie jak odchodzą ludzie, marzenia czy sny!
Pomyślcie czy warto rezygnować z tego wszystkiego na własne rzyczenie????!!!!!!
NIE WARTO
NIE WOLNO
ZABRANIAM
nessatulca
6 września 2016, 23:30ja również niczego nie porafię zaplanować na dłużej niż dwa dni do przodu, przekonałam się juz parę razy ,ze to bez sensu , wole być miło zaskoczona jakims zaistniałym wydarzeniem , niż rozczarowana ,że jednak się nie udało ;) nie lubię planowac , żyję chwilą , w przeciwieństwie do mojego faceta , który rok wczesniej wie jaki prezent i komu kupić na urodziny ;) ale to podobno tak jest ,ze przeciwieństwa się przyciągają :)