Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
jestem do niczego


Ostatnio stwierdziłam, że po co się odchudzać. Wystarczy, że będę utrzymywać wagę. Tylko, że w ostnich dniach oszalałam i rzuciłam się na jedzenie. Jadłam, jak głupia. Pochłaniam tony jedzenia. W nocy nie mogłam spać z przejedzenia, ale rano następnego dnia powtórka z rozrywki. Brzuch jak balon, ledwo się mogę ruszać, ale czekoladę muszę w siebie wepchnąć. To nie jest normalne.

Tak poza odchudzaniem utknęłam w martwym punkcie. Nie wiem, co ze sobą zrobić. Na studia mnie nie stać, a nawet gdyby to do niczego się nie nadaję, ale nie chcę ciągle pracować na kasie. Od roku w moim żuciu nic się nie zmieniło, tylko praca i siedzenie w domu na kanapie. Nie wiem, co powinnam zrobić, by to zmienić. Inna praca? Niemożliwe, bez znajomości nigdzie mnie nie przyjmą. Wyjechać? Dokąd? Bez znajomosci jezyka sobie nie poradzę. Mam dosyć. Jestem jednym wielkim rozczarowaniem.
  • mysoul224

    mysoul224

    29 sierpnia 2012, 23:15

    Spróbować, złożyć CV w kilku miejscach nie zaszkodzi;) Języka też można się uczyć, jeśli na kurs nie ma czasu czy kasy to zawsze są programy na kompa:) Jakieś zajęcia fitness też są dobrą opcją, chodziłam na zumbe i szczerze polecam, dawała mi mnóstwo radości i energii, pomagała oderwać się od szarej, monotonnej rzeczywistości. Teraz się zapisałam na siłownię i mam saunę w komplecie (dorwałam na citeamie chyba w dobrej cenie), wieczór kiedy się wymęczę a potem zrelaksuje w saunie też naprawdę pomagają:) Nie załamuj się, czasami choćby drobna zmiana dużo daje;)

  • Maddie2089

    Maddie2089

    16 sierpnia 2012, 23:09

    Oj tam przestań, musisz poprostu popracować nad swoim umysłem, odchudzanie zaczyna się w Twojej głowie. Musisz sobie powiedzieć, że jesz by żyć a nie żyjesz by jeść. Ja długo ćwiczyłam umysł dopóki dojrzałam do decyzji dbania o siebie. Powodzenia :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.