Powróciłam po kilku dniowej przerwie. Goście pojechali we wtorek. czyli w sobotę,niedzielę i poniedziałek NIE ĆWICZYŁAM. Z dietą było OK. Już byłam bliska sięgnięcia po kawałek drożdżaka ale niee. :P w niedzielę zrobiłam chyba 20 km rowerem i jadłam loda o smaku Princessy, niebo w gębie. Może chociaż spaliłam na tym rowerku. W poniedziałek byłam na mieście. Musiałam załatwić kilka spraw i zwiedziłam nową galerię. Nachodziłam się ale i tak nic nie kupiłam. Oczywiście trzeba było coś zjeść, kupiłam sobie kebaba z kurczakiem w tortilli. I nie obyło się bez lodów ale bez czekolady. Wtorek bardzo w porządku. Upał dał o sobie znać. Nie miałam siły na nic. Padłam jak nigdy o 22. Wczoraj to samo, jednak z samopoczucie lepiej. We wtorek i środę robiłam ćwiczenia tylko po 30 minut na więcej nie miałam siły. Za to dzisiaj wykonałam trening sumiennie i to cały. Calutkie 55 minut i nawet zrobiłam porządne rozciąganie. Muszę się w końcu wybrać pobiegać ale raczej wieczorkiem.
Jadłospis z dziś=;
Śnaidanie-4 łyżki mieszanki(zrobiłam mieszanką z płatków owsianych,jęczmiennych i otręb), łyżka słonecznika, siemia lnianego,kilka rodzynek i żurawiny. Kawa Inka z mlekiem.
II śniadanie-Fruktajl z Tymbarka, bułka pełnoziarbita, nektarynka,
Obiad- Tiagatelle z tuńczykiem, warzywa grecki. nwektarynka.
Przekąska-koktajl bananowo_truskawkowyy.
Kolacja-sałatka z mozzarellą.
Obiad mi nie wyszedł. Był ohydny przez tego tuńczyka.
dominik (pracownik Vitalia.pl)
17 lipca 2014, 18:29Tunczyk musi byc w oliwie inaczej slabo ze smakiem :-)