Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
zazdrość
21 listopada 2013
Rano pobiegłam do szpitala,umówiłam się z tatą,że przyjdę na izbę przyjęć o dziwo prawie wcale nie było chętnych do przyjęcia ,szybko załatwiliśmy i na oddział , dzisiaj na pewno operacji nie będzie ,może jutro, muszę później zadzwonić i się dowiedzieć, rano się ważyłam ,waga łaskawa dziś dla mnie 95,8 kg ,cieszę się i to bardzo ,chciałoby się bardziej spektakularne spadki oglądać, ale dobre i takie. Dzisiaj idę na 14 do 2 w nocy ,nie lubię tak późno wracać ale niestety tak już mam. Dzisiaj trochę zazdrościłam tym kobietom ,które pracują w biurze przyjęć i winnych biurach szpitala i nie tylko,ciepło,cicho,praca tylko na rano i można ładnie się ubrać np.w białą bluzkę ,nie to co ja polar na to ocieplacz, ciągły hałas,pomieszczenie bez okna,tylko świetliki na środku hali,czyli brak światła dziennego, i znowu przykro..............
ela61
21 listopada 2013, 21:56Chyba wszędzie dobrze gdzie nas nie ma> Przyznaję, że praca na jedna zmianę ma swoje plusy. Pozdrawiam :-)))
gzemela
21 listopada 2013, 12:38Jestem taką „szczęściarą”, która pracuję w biurze i też tylko na rano. Spokojnie i bez nerwów bywa sporadycznie. Siedzenie 8 godzin za biurkiem i gapienie się w monitor wcale takie super nie jest. No i zarobki :( Mój m. w innej firmie zarabia 5 x tyle, co ja i nie jest żadnym kierownikiem.