Pisałam Wam kiedyś jaki mam skarb - Marylkę,od dwóch tygodni chciałam zadzwonić do niej,bo mi się śniła -"przyjedź do mnie ,bo mam same złe wiadomości dla ciebie"- tak w śnie mówiła do mnie(wiem,że wiele z Was nie wierzy w sny),wtedy obudziłam się taka jakaś nerwowa,ale dwa tygodnie upłynęły zanim zadzwoniłam,niestety nie mogła podejść,była u swojej 94 letniej mamy,którą się opikuje ,zadzwoniła w sobotę rozmawiałyśmy 40 minut,powiedziałam jej ośnie ,chwilę milczała ,potem powiedziała mam coś tobie do powiedzenia ,ale nie jest to rozmaowa na telefon,zdenerwowałam się,prosiłam,żeby chociaż wspomniała czego dotyczy,powiedziała,że odebrała wyniki i ma komórki nowotworowe (badanie odbytu),ręce mi opadły,pożegnałam się z Nią,ale nie mogę znaleźć sobie miejsca,ogarnia mnie nie opisany żal,to przecież niemożliwe ta dobra ,kochana i ciepła osoba,cierpliwa i wyrozumiała ma nowotwora?nie to niemożliwe,tak nie może być ,nawet nie dopuszczam myśli,że mogę ją stracić.Jadę do Niej we wtorek to dowiem się szczegółów,i jak tu nie wierzyć w sny??? Mam nadzieję,że to jest uleczalne,bo po głosie wyczułam,że jest zrezygnowana,powiedziała mi tylko " dzisiaj żyjesz jutro gnijesz "jest mi tak smutno i przykro....
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
wandalistka
11 października 2010, 09:23ja zawsze wierzę w sny...bo często mi się one sprawdzają. Mam nadzieję że są jakieś szanse na leczenie, może nie jest jeszcze za późno..jak sie coś dowiesz to pisz. Jestem z Tobą...
benatka1967
11 października 2010, 09:18nie zadręczaj się , smutna , zmartwiona jej nie pomożesz , tzrymaj się :)))