Chcę wrócić,ale co z tego,jeśli nie mam postanowienia co dalej i jak dalej.Po tych wszystkich moich kłopotach(w finansach pomogła mi teściowa- udzieliła mi pożyczki) i zajadaniu stresu ,teraz komputer w domu wysiadł,więc od czasu do czasu korzystam w pracy.W domu pomyłam wszystkie okna wyprałam firanki,posprzątałam nawet bardzo dokładnie,jeszcze tylko została lodówka do odmrożenia,przeżyłam ciche dni z mężem z wygadywaniem ,że bardzo żałuję,że wyszłam za mąż itp , i tak właśnie życie się toczy.Muszę jeszcze w tym tygodniu pomyć pomniki na cmentarzu,bo ma padać śnieg w przyszłym ,czyżby koniec złotej jesieni ?
Ale chaotyczny wpis,może jutro na nocce uda mi się poukładać bardziej.
moors
9 października 2010, 23:25czekam i czekam... Dzieki za pocieszenie i moze mi sie uda olac bratowa!
klon31
9 października 2010, 16:16No jeszcze kilka takich sprzątań i w ogóle nie będziesz musiała dietkować!!! Musiałaś przy tym spalić mnóstwo kalorii więc z całą pewnością nie siedzisz bezczynnie! A padnięty komputer odciągnie cię od podjadania! także plusy są. A z mężem koniecznie koniecznie się pojednaj bo to tak szkoda, jak ludzie którzy sie kochają, robią sonie złośliwości. Szkoda na to życia! Lepiej zagryźc zęby i powalczyć o miłą atmosferę w domu - wtedy łatwiej będzie walczyć z kaloriami!!! Pozdrawiam
wandalistka
9 października 2010, 11:34widzę że problem finansowy juz rozwiązałaś, a dietka? może jak wreszcie uda Ci się trochę schudnąć to polubisz bardziej siebie i przestaniesz kłócić się z mężem....bo będziesz bardziej zadowolona i szczęśliwa:) powodzenia