Weekend we Wrocławiu minął całkiem dobrze
Tym razem udało mi się zobaczyć z moją starsza siostrą i siostrzeńcami
Pobuszowałam też trochę w DECATHLONIE - nie mogłam się powstrzymać
Jutro Wam pokażę nowe nabytki
Nie udało mi się za bardzo pobiegać we Wrocławiu, ale pomaszerować - owszem.
Dzisiaj wracałam z Wrocławia wyjątkowo PKS-em.
Do pewnego momentu wszystko szło zgodnie z planem, jednak przeżyłam
ogromny szok, gdy otwierając walizkę w domu ujrzałam obcą mi zawartość
Okazało się, że doszło do pomyłki i miałam walizkę jakiegoś ARABA !
Tysiące telefonów, ale jakoś udało się opanować sytuacje.
W efekcie musiałam jechać 25 km do hotelu Europa,
gdzie zatrzymał się ten facet, dobrze, że znam angielski,
bo inaczej nic bym z nim nie załatwiła.
Wymieniliśmy się walizkami, zapraszał na kawę, ale odmówiłam
W każdym razie bardzo przyjemny facet
Nadenerwowałam się dziś ostro, w mojej walizce hantle,
buty do biegania i inne skarby
Pozdrawiam wszystkich walczących !
aleksface
18 listopada 2013, 18:09hahahahaha wooow fajna przygoda chociaz dosc stresujaca... to jest cud ze udalo ci sie odnalezc tego araba :D Oni uwielbiaja podrywac.... hahaha
ewela22.ewelina
18 listopada 2013, 09:20o matko.. ale miałas przezycie dobrze ze jakos sie udało opanowac sytuacje!
jolakosa
18 listopada 2013, 06:56heheh a jak by były dolary to to jam nie oddała :)
GloriaM
18 listopada 2013, 02:24Ja tez kiedys smignélam czyjás walizké po wyládowaniu we wroclawiu ;) Na szczescie jak u Ciebie dobrze sie skonczylo , za to nawet teraz po 5 latach zawsze jestem podwojnie ostrozna!
angelhorse
18 listopada 2013, 01:32hah xd Ale przygoda :) Dobrze, że się wszystko dobrze skończyło ;)
MentalnaBlondynka
18 listopada 2013, 00:43Ale mialas przygode :D:D