Wczoraj ludziska z roku wyciągneli mnie "na jedno piwo" i skończyło się tak, jak zawsze. "Jedno piwo" to chyba największa studencka ściema... Bardzo niebezpieczna z resztą. Prawdziwa kaloryczna bomba. Już lepiej by było żebym wpakowała w siebie parę tłustych kebabów.
No, ale cóż... Mogę nie jeść słodyczy, zrezygnować z moich ukochanych fast foodów i wyciskać siódme poty na siłowniach, ale imprez i wypadów na browarka nie potrafię sobie odmówić. Jak to słusznie powiadają "student nie kaktus- pić musi".
Ale jednak dzisiaj nie czułam się za dobrze. Nie w sensie kaca, tylko poczucia realizacji mojego celu. Wczoraj po powrocie do domu wieczorową porą nie chciało mi się już ćwiczyć, a i dzisiaj nie bardzo miałam na to ochotę. A założenia są inne. Codziennie ćwiczę ok. godziny i rozkładam to sobie na rano i wieczór. Może to nie za dużo, ale jak widać nawet takich zasad ciężko czasem przestrzegać.
Co do diety to jakoś się trzymam. Aczkolwiek nie jest to łatwe, bo mieszkam z rodzicami. Trudno jest jeść sałatkę warzywną, kiedy lodówka od świtu do nocy napchana jest ulubionymi smakołykami, a w powietrzu unosi się zapach pysznych obiadków gotowanych przez ojca. Może czas się wyprowadzić? ;-)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
SandraDuszek
28 lutego 2009, 07:39No to moze faktycznie sie wyprowadz?:D Plusem jest taki zebys miala dla kogo gotowac i robic obiadki,bo dla samej siebie to nie bardzo sie chce cos przyzadac:D Trzymaj dalej i bedzie dobrze:)
bezkonserwantow
27 lutego 2009, 17:57<img src="http://img12.imageshack.us/img12/4424/0f12ba7a000b5a5b487fa70.jpg" border="0" alt="Image Hosted by ImageShack.us"/>