Sobota i niedziela-dni jak najbardziej stracone. Tony słodyczy, ruchu brak. To były dni załamania i to ciężkiego. Dni użalania się nad sobą.
Poniedziałek-bieganie 50minut + 10 rozciągania. Daje 60 minut. Dietowo- zdrowooooo:)
Wtorek-45 minut rolek, dieta? No cóż, jeśli wpieprzenie całej chałki w ciągu dnia można uznać zdrowym... Chyba jednak zaliczę ten dzień na minus.
Środa-było bieganie, 50 minut+10rozciągania. W końcu udało mi się uruchomić mój gps:D Dlatego dane coraz dokładniejsze. Papu zdrowe. Tylko wieczorem za dużo:(
Czwartek-sporo jedzenia, średnio zdrowego, piwo na wieczór, a sportu praktycznie zero, nie licząc spaceru.
Piątek-rano bieganie, całkiem dobrze poszło. 55 min.+10 rozciągania. Niestety wieczorem pizza, wino... Odwiedziny chłopaka.
Podsumujmy-sportowo 60+45+60+65=230/420-ledwie połowa. Dieta-tylko jeden dzień naprawdę wzorowy. Potrzebuję zmian. Tak się nie uda. Muszę być twardsza.
Tydzień stracony.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
annna1978
23 kwietnia 2013, 12:10noooooooooooo, podsumowanie niezłe, dla mnie byłyby te dni nie stracone ale każdy musi mierzyć własną miarą. powodzenia grupowiczko!!!
Septemo
23 kwietnia 2013, 11:26Kurde dzięki za ten komentarz! :D Masz racje. Nie ma co się żalić i paść, trzeba działać !